Zastanawialiście się kiedyś jak powstaje zespół muzyczny? Co decyduje o jego sukcesie? Ja często, jak byłam młodsza sama zastanawiałam się, czy nie zostać frontem jakiegoś tworu muzycznego. Wypełnione sale, fani, życie w trasie. Jeśli i Wy choć raz zadaliście sobie powyższe pytania, powinniście przeczytać poniższy wywiad z Facetami w Bieli. Przy okazji dowiemy się czy prawdziwa, męska przyjaźń istnieje i czy wykształcenie muzyczne pomaga w zdobywaniu sławy.

Jest ponure, marcowe popołudnie. Najchętniej schowałabym się pod kocem, ale jestem umówiona na wywiad. Zastanawiam się jak to będzie, dawno nie przeprowadzałam rozmowy z kilkoma osobami, w dodatku z artystami. Docierając na miejsce, słyszę gromki śmiech. To zawsze dobrze wróży. A z resztą, przeczytajcie sami, co wydarzyło się przez godzinę, gdzieś w odmętach krakowskiej, alternatywnej rzeczywistości…

Motywujący wywiad z Facetami w Bieli

Uwielbiam rozmowy z nieznajomymi, ale myślę, że czasem warto się lepiej poznać, jakbyście Panowie mieli jednym zdaniem przedstawić siebie, to brzmiałoby to tak:

Wojciech Szczygieł – Absolwent Szkoty Aktorskiej i Telewizyjnej Spot w Krakowie. Aktor i konferansjer o wielu rolach jak i twarzach. Uwielbia improwizację, a jego głowa jest zawsze pełna szalonych pomysłów oraz niebanalnego poczucia humoru. Występował w wielu produkcjach teatralnych, telewizyjnych i internetowych takich jak: „Sexify”; „Papiery na szczęście” „Emigranci” czy „Don Juan”. Wielki pasjonat szermierki i choreografii walk scenicznych, a także tańca i muzyki.

Jakub Pawlik. Tenor, absolwent AM w Krakowie. W 2016 roku zadebiutował na scenie Opery Krakowskiej. Koncertuje w kraju i za granicą.

Grzegorz Uniwersał – urodzony w Krakowie śpiewak operowy i aktor z wieloletnim doświadczeniem.

Paweł Fundament – tenor, Akademia Muzyczna w Krakowie, kiedyś śpiewak Capelli Cracoviensis, teraz solista  projektu Faceci w Bieli, Krakowskiej Opery Kameralnej, członek krakowskiego kwartetu wokalnego „Audivi”. Koncertował z Wiesławem Ochmanem. Występował jako solista z Krzysztofem Pendereckim, nagrywając „Siedem Bram Jerozolimy” dla firmy DUX, a także takimi dyrygentami jak John Butt czy Tadeusz Strugała. Brał udział w dwóch projektach, które otrzymały Fryderyki. Pierwszy jako członek Capelli Cracoviensis za nagrania „Offertoria et Communiones” Mikołaja Zieleńskiego pod dyrekcją Stanisława Gałońskiego, a drugi za nagrania płytowe wszystkich 150 psalmów Mikołaja Gomółki pod kierunkiem Agnieszki Budzińskiej – Benett. Obecnie specjalizuje się w wykonawstwie arii operowych i pieśni neapolitańskich. Współpracuje również z Agencją Artystyczną „Copernicus” i Piotr Adam Nowak Production.

Jarosław Bielecki – a o mnie prawda wyjdzie w trakcie przeprowadzania wywiadu, ale na pewno zasłużenie znajduję się w gronie Facetów w Bieli.

Faceci w bieli
Faceci w bieli – Jarosław Bielecki, Paweł Fundament, Grzegorz Uniwersał, Wojciech Szczygieł

„Mamy 106 mil do Chicago, pełen bak benzyny, pół paczki papierosów, jest noc, …a my nosimy ciemne okulary”. Kto to powiedział i czy Wy też jesteście gotowi jako zespół na nietypowe wyzwania? Który z Was jest najodważniejszy jak myślicie?

Wojtek: Różnica w naszym wypadku jest taka, że zamiast ciemnych okularów mamy na sobie białe, aby przebić się przez noc. Jak to robimy? Oczywiście głosem oraz humorem i to jest właśnie to nietypowe wyzwanie – podejść nieszablonowo do sytuacji. Jeżeli zaś chodzi o odwagę, to cóż… naprawdę trudno odpowiedzieć na to pytanie. Każdy z nas musi ją w sobie mieć, żeby działać, tworzyć i szerzyć biel w tych ciemnych czasach, ale największą (przynajmniej dla mnie) odwagą jest coś zacząć od podstaw oraz zainwestować całego siebie w to przedsięwzięcie, dlatego też wdzięczny tytuł NAJODWAŻNIEJSZEGO bez wątpienia należy się Grzegorzowi.

Jakub: Znam już odpowiedź na pytanie o cytat, ale musiałem ją „wygooglować”, więc się nie liczy. Co do nietypowych wyzwań, myślę, że takim jest ten zespół. Koncerty, które gramy, wymagają ciągłego kontaktu z publicznością. Trzeba wyczuć, kiedy rzucić anegdotę albo dowcip, czasami powiedzieć coś z głowy, „na gorąco”. Nie każdy śpiewak to potrafi. Nie wiem, który z nas jest najodważniejszy, ale myślę, że założenie i prowadzenie takiego zespołu oraz organizacja koncertów wymagają sporej odwagi, więc czynię teraz duży ukłon w stronę Grzegorza.

Paweł: Oczywiście Elwood Blues. I tak samo jesteśmy pełni werwy i ochoty, przede wszystkim, żeby dawać trochę radości naszym słuchaczom. Śpiew, improwizowane żarty na poziomie i trochę ciekawych anegdot z życia artystów to nasz przepis na dobry koncert. Myślę, że najodważniejszy z nas jest Wojtek, który z punktu widzenia medycznego jest naszym czwartym tenorem, można powiedzieć takim zapasowym. Każdy z nas się zastanawia, czy dziś wyjdzie mu to „złote C”, a Wojtek nie. Choć nie umie śpiewać, cały czas próbuje, na to potrzeba multum odwagi 🙂

Grzegorz: O ile dobrze pamiętam był to film Blues Brothers. Oczywiście, jesteśmy gotowi na nowe wyzwania, ale nie aż takie! W tym filmie dochodziło do naprawdę ekstremalnych scen. Jak dla mnie za duży stres:)

Jarek: Cytat pochodzi z filmu Blues Brothers Johna Landisa. Oczywiście jesteśmy gotowi na każde wyzwanie choć nasza motywacja jest nieco inna. Chcemy dzielić się z publicznością tym co siedzi w nas. Uwielbiamy muzykować, to daje nam radość i tę właśnie radość dajemy widzom.

Faceci w czerni, a tu nagle krakowscy Faceci w bieli, skąd pomysł na akurat taką nazwę zespołu? Jak się dobraliście? Generalnie zawsze mnie ciekawiło jak to jest. Spotyka się kilku facetów w pubie, w pracy, czy też w internecie i zawiązują jakiś zespół, czy to są przemyślane koncepcje, castingi?

Wojtek: Pomysłodawcą nazwy jest Grzegorz. Dla mnie osobiście, nazwa kojarzona z komedią z wielkiego ekranu, od razu powiązała się z pewnego rodzaju ideą o czym wspominałem wcześniej. Może i sam Grzegorz miał coś podobnego na myśli kiedy wymyślał tę nazwę.

Paweł: Tu głos trzeba oddać Grzesiowi, to Jego pomysł, ale śmiało można powiedzieć, że naszym ojcem chrzestnym i matką zarazem jest prof. Jacek Ozimkowski. Faceci w Bieli zobowiązują, ja już mam wszystko białe, od zegarka po skarpety…

Grzegorz: Dlaczego Faceci w Bieli? Na pewno sam kolor jest niebiański, czysty. Chciałem by nas kojarzono z ludźmi, którzy mają jasny cel – przekaz poprzez muzykę. „Gdzie słyszysz śpiew, tam idź, tam dobre serca mają. Źli ludzie, uwierz mi, ci nigdy nie śpiewają”.

Co do kwestii jak się poznaliśmy – to nasz profesor od śpiewu trochę za tym stoi. Na moje prośby dotyczące polecenia zdolnego śpiewaka, dostawałem różne namiary. Jednak koniec końców, to wychowankowie profesora byli w stanie stworzyć Facetów w Bieli.

Dąbrowski Dom Kultury w Dąbrowie Tarnowskiej. Tenorzy: Jarosław Bielecki, Paweł Fundament, Grzegorz Uniwersał. Muzycy: Anna Głowa-Łobodzińska, Maksymilian Frach oraz prowadzący: Wojciech Szczygieł
Dąbrowski Dom Kultury w Dąbrowie Tarnowskiej. Tenorzy: Jarosław Bielecki, Paweł Fundament, Grzegorz Uniwersał. Muzycy: Anna Głowa-Łobodzińska, Maksymilian Frach oraz prowadzący: Wojciech Szczygieł

Który z Was jest najbardziej przyziemny? Wiecie, o Was artystach krąży tyle potwierdzonych i niepotwierdzonych plotek, że trudno nadążyć, ale podobno artyście trzeba powiedzieć, że koncert jest sześć godzin wcześniej, to może spóźni się tylko godzinę. Więc który przerywa rozmyślania i śpiew i mówi; Panowie, czas się zbierać?

Wojtek: Nie wiem jak to jest z TYMI ARTYSTAMI, ale w naszym wypadku podstawą jest współpraca. Prawda jest taka, że każdy z nas dokłada cegiełkę do całości swoim doświadczeniem i profesjonalizmem. Jeśli szanuje się widza, siebie oraz swój czas to nie ma miejsca na wyżej wymienioną sytuację.

Jakub: Plotka jak to plotka, jest w niej tylko ziarno prawdy. Każdy człowiek jest inny i myślenie stereotypami nie ma sensu, szczególnie w przypadku barwnego środowiska artystycznego. Znałem ludzi, którzy potrafili w dniu koncertu zapomnieć nut, butów koncertowych albo fraka, ale również takich, którzy na próbach w operze podrzucali kwestie kolegom, bo tak dobrze znali dane dzieło. Jeśli chodzi o przerywanie śpiewu, czasami po pierwszym bisie lubię rzucić ze sceny: „szanowni państwo, musimy już kończyć, bo za kwadrans mam ostatni pociąg do domu…”. I zawsze ktoś odpowiada” „przenocujemy!” Zawsze.

Jarek: Najmocniej stąpający po ziemi jest Grzegorz. To on zajmuje się cała logistyką i organizacją wydarzeń z naszym udziałem. Zdecydowanie jest naszym ojcem i matką. Zazwyczaj ma ze sobą dodatkową parę skarpetek i zapasowy pasek do spodni bo czasem po wejściu do garderoby przed koncertem okazuje się, że nie każdy ma kompletny kostium.

Męska rywalizacja, czy męska przyjaźń? Czego w życiu zawodowym jako muzycy i śpiewacy zawodowi doświadczacie częściej?

Jarek: W życiu warto doświadczyć wszystkiego. Zawodowo często zdarza się, że rywalizacja jest tym co nas napędza i popycha do rozwoju, pracy i „obróbki” talentu. Jednak naszą domeną jest gra zespołowa. Wspólnie pracujemy na sukces i brawa po koncercie.

Wojtek: Hmmm… bez jednego czasem nie ma drugiego i odwrotnie. Na tego typu tematy zawsze warto spojrzeć od zupełnie innej strony. Jedno i drugie to czysty motor do działania. Bez przyjaźni, nie ma współpracy i relacji na scenie oraz poza nią, a bez rywalizacji nie ma dążenia do stawania się lepszym. To właśnie dzięki tym czynnikom zyskuje całe widowisko.

Grzesiek: Zdecydowanie przyjaźń:)

Paweł: Zwykle jako muzycy doświadczamy ogromnej rywalizacji, nawet w naszym projekcie czasem występując próbujemy zaśpiewać coś jeszcze lepiej, albo wyżej. Ale Faceci w Bieli bardzo się lubią i stanowimy zgrany team. Gramy do jednej bramki 🙂

Jakub: Rywalizacja w naszym zawodzie się zdarza, szczególnie kiedy chodzi o osoby z tym samym typem głosu (sopran, tenor itp.). Niektórzy potrafią się na tym tle nienawidzić. W naszym zespole nie odczuwam takiej rywalizacji. Oczywiście czasami gramy coś takiego dla publiczności, bo jest wtedy ciekawiej: jeśli w jakimś utworze refren powtarza się dwa albo trzy razy patrzymy na siebie zadziornie i konkurujemy. Który dłużej będzie trzymał wysoki dźwięk, który zaśpiewa wyższy ozdobnik itp. Ale to tylko gra. Prawdziwy artysta, artysta z duszy, nie musi niczego udowadniać – ani kolegom, ani publice, ani sobie. Po prostu czerpie radość z tworzenia sztuki.

Punkt, w którym uznacie, że trzeba zejść ze sceny nastąpi, gdy osiągniemy…

Jakub: Przychodzi mi na myśl cytat z piosenki „Niepokonani” Perfektu: „trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść – niepokonanym”. Złośliwi krytycy czasami nadużywają go w stosunku do starszych śpiewaków, którzy nie brzmią już może tak dobrze jak u szczytu swej kariery, ale od których ciągle jeszcze rzesze młodszych wykonawców mogłyby się wiele nauczyć. Ja zamierzam śpiewać tak długo, jak to możliwe, licząc na to, że nigdy nie wydarzy się to, o czym mowa w innym miejscu tej samej piosenki: „nim się ogień w nas wypali, nim ocean naszych snów łyżeczką się odmierzyć da”.

Paweł: Ja zejdę ze sceny tylko wtedy, żeby odebrać telefon z „La Scali”:) a tak serio to nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość…

Grzesiek: Nie wiem jak koledzy, ale jak po 90-tce nie wejdę sam na scenę to poproszę Wojtka, gdyż jest najmłodszy, żeby mnie wniósł:) A tak poważnie – planujemy koncertować do momentu, w którym będziemy w stanie ładnie brzmieć, a wibrato nie będzie rozchwiane.

Jarek: …wtedy gdy przestanie nam to sprawiać radość. Chemia, emocje, relacje powstające w czasie występu na żywo są wielkim ładunkiem. Po koncercie czując, że dałem z siebie „wszystko” i to „wszystko” wywołało reakcje wśród publiki, czuję się spełniony i szczęśliwy. Myśle, że niełatwo zrezygnować z takiego wyrażania siebie.

Dziękuję i życzę Wam w takim razie pełnych sal i czystych emocji.

Rozmawiali Karolina Panthera Strzelczyk i Faceci w Bieli

Więcej na: https://www.facebook.com/worldlyricalmusic/

Karolina Panthera Strzelczyk – jestem dziennikarzem, wydałam trzy tomiki poezji, od lat organizuję imprezę literacką Heraski w Krakowie. Od dziesięciu lat interesuję się w sposób zawodowy szeroko rozumianą psychologią, szczególnie skupiając się na zagadnieniach mowy ciała i relacjach. Jestem freelancerem, któremu wiecznie mało wrażeń, czasem możecie odnaleźć mnie na szklanym ekranie. Kocham życie i chcę swoimi przemyśleniami sprawić, żebyśmy wymieniali się doświadczeniami. Zajrzyj na IG: heraartystka

Sprawdź też – Cykl wywiadów motywujących:

Podoba Ci się? Postaw kawę i rośnij z nami w siłę! "Postaw