Często za nim gonimy, a ono wymyka nam się z rąk. W końcu szczęście jest jednym z wielu celów, do których dążymy. Wydaje nam się, że aby je odczuwać trzeba ogromnych osiągnięć czy bogactwa. Jednak de facto szczęście nie wynika tylko ze statusu społecznego, dokonań czy posiadania znacznej liczby znajomych. Poziom odczuwanego szczęście w dużej mierze zależy od naszego nastawienia. Od tego, czy potrafimy spojrzeć na życie z bardziej optymistycznej strony. To jednak czasem bywa dla nas zbyt trudne. Szczególnie wtedy, kiedy nasze własne myśli sabotują działania. A umysł staje się „wrogą ziemią”, gdzie nieustannie toczymy ze sobą batalię.

Co utrudnia nam odczuwanie szczęścia?

Obsesyjne dążenie do ideału

Żyjemy pod ciągłą presją. Mamy poczucie, że musimy być idealni. Doskonałość to coś niezwykle pożądanego, ale także trudnego do urzeczywistnienia. Mimo to staramy się „sięgać gwiazd” nawet kosztem swojego zdrowia czy relacji z bliskimi. Obieramy cele, które niekiedy są poza naszym zasięgiem. To, że nie możemy ich spełnić, powoli nas wyniszcza. I tak oto kończymy jako perfekcjoniści. Przepełnieni frustracją, że świat w dużym stopniu odbiega od naszych wyśrubowanych standardów i oczekiwań. Aspiracji, które miały nas uczynić doskonałymi. Niestety niesie to ze sobą cenę ‒ myślenie dychotomiczne. Postrzeganie życia tylko w kategoriach ‒ Wszystko albo nic. Właśnie przez takie podejście obawiamy się, że poniesiemy klęskę. Wówczas runie nasze poczucie własnej wartości. A błędne myślenie sprawia, że w większości odczuwamy wyłącznie złość, wstyd i rozczarowanie sobą. Szczęście i akceptacja stają się dla nas czymś odległym. Co osiągniemy dopiero, będąc w swoim mniemaniu „idealnymi”. Ale czy to jest warte swojej ceny?

Oczekiwania innych czy własne aspiracje

Akceptacja. Każdy człowiek potrzebuje jej w swoim życiu. Jednak czasem ta chęć powoduje, że uszczęśliwiamy wokół wszystkich, ale nie siebie. Tak bardzo obawiamy się odrzucenia, iż udajemy przed innymi kogoś, kim nie jesteśmy. Próbujemy zasłużyć na miłość. Spełniamy oczekiwania stawiane nam przez innych, bo uważamy, że tak trzeba. Ktoś w nas wierzy, zatem nie możemy go sobą rozczarować. To pułapka, w którą wpadamy, deprecjonując swoją wartość. Zamykamy się wtedy w „klatce”, czekając aż ktoś nas zauważy i doceni. „Kraty” sprawiają, iż nie widzimy tego, co czyni nas unikatowymi. Zamiast spełniać tylko oczekiwania innych, powinniśmy także dbać o własne aspiracje. W końcu jesteśmy autonomiczni. Od nas zależą nasze decyzje i nie zawsze musimy działać zgodnie z wolą innych. Mamy wybór, z którym oczywiście wiąże się odpowiedzialność. Możemy żyć ciągle zadowalając innych, lecz powoli „usychać” w środku. A możemy odważyć się i działać na własnych zasadach. Złamać schematy, które utrudniały nam rozwój i odczuwanie szczęścia. Znaleźć balans pomiędzy pomaganiem innym a spełnieniem własnych marzeń.

Szczęście a dobra materialne

To, co także przeszkadza nam w odczuwaniu szczęścia, to utożsamianie go z ilością pieniędzy czy rzeczy, którymi dysponujemy. Zwłaszcza, iż obecnie żyjemy w erze konsumpcjonizmu. Zewsząd otaczają nas oferty, obiecujące, że dzięki danym produktom będziemy szczęśliwsi. Wydaje nam się, że im więcej posiadamy, tym zwiększa się nas status społeczny. Luksus ma nas zapewnić, że szczęście zależy od zasobu portfela. Ale czy faktycznie to daje nam upragnioną satysfakcję? A może jest tylko złudzeniem? Chwilowym przypływem euforii, który znika równie szybko, jak się pojawia. Problemem jednak jest to, że traktujemy pieniądze jako cel sam w sobie. Z kolei one powinny być środkiem do celów a nie sensem życia. Dzięki nim mamy możliwość spełniać się i rozwijać. Jednak one i tak nie gwarantują nam szczęścia. Więcej radości dadzą nam wartościowe relacje z bliskimi. One są cenniejsze niż jakiekolwiek rzeczy materialne.

W drodze do szczęścia

Jeśli ciągle będziemy czekać na odpowiedni moment, aby odczuwać szczęście, może być już za późno. Dlatego nie warto przejmować się aż tak tym, że czasem mamy „pod górkę”. Życie zawsze będzie przepełnione cierpieniem, przeplatającym się z chwilami radości. Trzeba dać sobie przestrzeń, by to zaakceptować. Finalnie szczęście zależy od tego, czy będziemy potrafili je przyjąć. Docenić to, co na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste. Cieszyć się życiem, rozmową z bliskimi, czerpaniem radości z oddawania się hobby czy wykonywania swojej pracy z pasją. Wszystkim tym, co wzbogaca nasze wnętrze. Co czyni nas lepszymi ludźmi dla siebie i innych.

Artykuł autorstwa Pauliny Paluch – pasjonatki zdrowego stylu życia i czytania książek. Rozwój jest integralną częścią jej życia, dlatego cały czas stara się szlifować swoje umiejętności. Uwielbia spacery w deszczu, pisanie oraz aktywność fizyczną. W wolnych chwilach zagłębia się w lekturę książek z zakresu psychologii. Wierzy, że każdy może osiągnąć sukces dzięki ciężkiej pracy, poświęceniu i determinacji.

Podoba Ci się? Postaw mi kawę na buycoffee.toi rośnij z nami w siłę!

“Szczęście osiąga się przez działanie, a nie bierne posiadanie”. – Napoleon Hill