Czy biegać rano czy wieczorem? Wielu przyszłych adeptów biegania może zastanawiać się, która pora dnia na ten rodzaj fizycznej aktywności jest lepsza – czy poranek czy może bardziej wieczór? Jest to zależne od kilku okoliczności, które w codziennym życiu nam towarzyszą. Jest to nasz chronotyp a więc to, kiedy w ciągu całego dnia preferujemy do bycia aktywnymi. Druga okoliczność to czas, wszak każdy człowiek ma jakieś obowiązki przewidziane na dany dzień. Trzecia z okoliczności towarzyszących to efekty, które sobie zaplanowaliśmy i które chcemy osiągnąć. One, tak jak my, bywają różne. Kiedy o poranku zerwiemy się do biegu, szybciej spalimy ciążące nam nie tylko na sumieniu kalorie. Z kolei jeśli wieczorem, zamiast siedzieć przed laptopem lub innym tego typu urządzeniem, pójdziemy przebiec okoliczny park wzdłuż i wszerz, w naturalny sposób rozładujemy całodzienny stres a dodatkowo nasz organizm dotleni się przed pójściem spać.

“Nieważne czy jesteś lwem czy gazelą o świcie musisz być gotowy do biegu”.

Dylemat biegacza, czyli biegać rano czy biegać wieczorem?

Aktywny poranek

Rano wszystko wydaje się takie piękne i inne. Mamy wrażenie, że rankiem świat się do nas uśmiecha. Jeżeli do tego jakże miłego obrazka, dorzucimy aktywność fizyczną, czyli pójdziemy pobiegać, szybciej zredukujemy naszą wagę a jak jeszcze stałe tempo zamienimy na interwały to już w ogóle będzie przepięknie.

Rankiem bywamy zaspani, więc może zamiast kawy, wybierzemy się na trening, który pomoże nam się rozbudzić – może nawet lepiej niż filiżanka kawy – a do tego wrócimy z niego z poczuciem, że już, mimo wczesnej pory, coś konstruktywnego zrobiliśmy. To z kolei, metodą naczyń powiązanych, pomoże nam łatwiej podejść do czekających na nas obowiązków, które chętnie wysłalibyśmy na bezterminowy urlop.

Bieganie, zaraz po tym jak otworzyliśmy oczy, wstaliśmy z łóżka itd., jest opłacalne, ponieważ dzięki niemu uczymy się dyscypliny a to jest bardzo przydatna cecha. Kiedy pokonamy w sobie wszystkie wymówki i na przekór im wszystkim podejmiemy akcję – mobilizację, naszą satysfakcją będziemy mogli obdarować wszystkich sąsiadów. To naprawdę bardzo przyjemne uczucie.

Jedna rada: Podczas porannego treningu uważajmy, by nie przesadzić i żeby nie był on zbyt intensywny. Zazwyczaj biegamy sobie z pustym żołądkiem, więc chodzi o to, byśmy znienacka nie zasłabli i bezpiecznie, o własnych siłach, wrócili do domu.

“Bieganie to dobry początek, jeśli chcesz poprawić formę; trening to kolejny krok”. – Jack Daniels

Aktywny wieczór

W ciągu dnia kortyzol w naszym organizmie ma się świetnie, czego prawdopodobnie nie da się powiedzieć o nas. Przez dzień gromadzi się on w nas na skutek stresowych sytuacji – takich czy innych – lub po prostu z powodu tego, iż mamy gorszy dzień, do którego wszyscy mamy prawo. Jeżeli w naturalny sposób chcemy zredukować poziom hormonu stresu a więc wspomnianego kortyzolu i rozładować niekiedy dość szeroki wachlarz negatywnych emocji, aktywne spędzenie wieczoru, z pewnością nam w tym pomoże.

Bieganie wieczorową porą dotlenia nasz organizm a dotlenione ciało nie ma problemu z zaśnięciem oraz nocną regeneracją. Konkretny wysiłek działa lepiej niż tabletki nasenne i wywołuje zdecydowanie mniej skutków ubocznych dla naszego organizmu. Człowiek zdrowo zmęczony to człowiek szczęśliwy i… senny.

Wieczorem możemy trenować tak długo, jak chcemy, nawet do rana. To właśnie rano, z reguły, jesteśmy zabiegani i nie wiemy w co ręce włożyć. U jednych symbolem pośpiechu jest praca, u innych pozostałe obowiązki, które czekają na to, aż je wypełnimy czy jakkolwiek ogarniemy. Poranny trening często wiąże się z koniecznością pilnowania uciekającego czasu, który szczególnie wtedy, zdaje się płynąć jeszcze szybciej. Te wszystkie problemy znikają popołudniami lub wieczorem. Wówczas możemy pomyśleć o zrelaksowaniu się choćby poprzez bieganie.

O ile bieganie na czczo, rano sprawdza się o wiele bardziej, o tyle bieganie na czczo wieczorem już może nie być dla wszystkich, ponieważ po całym dniu, ciężko jest nie usiąść do posiłku. Są osoby, które nawet po zjedzeniu lekkiej strawy, mają wrażenie, że to, co właśnie zjedli, przelewa im się w żołądku. Jeżeli zaliczasz się do tej grupy osób, wieczorne bieganie, niestety, nie będzie dla Ciebie wskazane. Jeżeli chcemy bić rekordy to wieczór nie jest do tego najlepszą porą, bo wieczorami jesteśmy po prostu zmęczeni całodzienną aktywnością. Zmęczenie zmniejsza wydajność naszego organizmu, więc nie ma się czemu dziwić, że jest tak a nie inaczej.

Styl życia i obowiązki

Czas, który chcemy przeznaczyć na ewentualne treningi, musi być czasem dopasowanym do naszego stylu życia ale i codziennych obowiązków, których nie jesteśmy w stanie wykreślić z własnego kalendarza. Nieważne jest to, czy biegamy rano, przedpołudniem, po południu czy wieczorem. Ważne jest to, iż w ogóle nam się chce i biegamy nawet ten kwadrans dziennie. Resztą, naprawdę, nie warto się przejmować. Istotne jest to, by brać własne siły na ewentualne zamiary.

Każdy z nas ma swoją własną porę dnia i wcale nie musi to być poranek, kiedy czujemy się lekko, niczym piórka unoszące się na delikatnym wietrze i kiedy nasz poziom energii jest najwyższy. To wówczas z takiego treningu czerpiemy, notabene, najwięcej przyjemności, ponieważ jest to trening dopasowany. Ranne ptaszki a także nocne marki nie wzięły się znikąd. Bieganie wieczorem, wiąże się z tym, iż na zewnątrz jest już ciemno. Po zmroku, dobrze jest zadbać o dodatkowe oświetlenie, bo uliczne latarnie to jednak nie wszystko.

“Przestań myśleć o bieganiu. Zacznij biegać.”

Sprawdź też: Bieganie bez zadyszki – czyli jak zacząć biegać?

Podoba Ci się? "Postaw