Rodzice są najważniejszymi osobami w życiu każdego dziecka. Ciąży na nich bardzo duża odpowiedzialność za wychowanie syna lub córki. Niektórzy uważają, iż dzieci się nie wychowuje a jedynie się im towarzyszy, wspólnie z nimi odkrywając uroki życia oraz tego świata. Jakie są najczęstsze błędy wychowawcze rodziców? Dobry rodzic nie jest wolny od popełniania błędów a więc przyjrzyjmy się najczęściej popełnianym błędom rodzicielskim, by samym móc ich uniknąć.

“By wierzyć w siebie, muszę mieć kogoś, kto we mnie uwierzy”. – S. Garczyński

Najczęstsze błędy wychowawcze rodziców, czyli jak ich unikać?

Niewłaściwe przekonania

Dzieci nie muszą być dobre absolutnie we wszystkim. Sukcesy i osiągnięcia to efekt wysiłku oraz zaangażowania a tego rodzice, nawet ci dobrzy, już nie doceniają. Nie zwracają na to uwagi. Liczą na idealny początek i taki sam koniec. Przez takie niewłaściwe przekonanie, dziecko ma obniżoną samoocenę a także brak mu motywacji do tego by działać, podejmując nowe wyzwania.

Jeżeli uczymy dziecko, że negatywne emocje takie jak złość czy smutek są złe, zaczyna ono z czasem tłumić głęboko w sumie to, co czuje. Jako dorosły ma kłopot z okazywaniem uczuć ponieważ nie uzewnętrznia strachu, smutku, frustracji czy żalu. Chłopaki płaczą a dziewczyny złoszczą się i krzyczą – mają do tego prawo – to coś bardzo naturalnego, bardzo właściwego.

Nie przekazujmy też dzieciom „mądrości” na temat tego, że wszyscy będą je lubić. Nie będą. Nie wszyscy. Dziecko nie powinno zgadzać się na wszystko, tylko po to, by uniknąć konfliktu z otoczeniem. Nie ma sensu zadowalać wszystkich dookoła bo tego się po prostu zrobić nie da a efektem takiego wychowania będzie niskie poczucie wartości dziecka, z którym wejdzie ono w dorosłe życie i nie będzie miało z nim łatwo. Jeżeli ktoś mnie nie lubi, nie jest to oznaką tego, że jestem zły…

W niewłaściwych przekonaniach, którymi rodzice, również ci dobrzy, mentalnie karmią swoje pociechy nie brakuje komunikatów, że nie jest niczym dobrym popełniać błędy a w ich efekcie, prosić innych o pomoc. Błędy uczą odpowiedzialności za to, co robię. Jeżeli nie chcesz popełniać błędów, nie rób nic, ponieważ to jedyna, słuszna droga do tego konkretnego celu… Błędy uczą też dziecko wzrastania we własnej samoocenie i unikaniu destrukcyjnej praktyki obwiniania samego siebie o wszystko, co tylko przyjdzie nam do głowy. Zamiast krzyczeć, rodzicu, rozmawiaj. Proszenie o pomoc nie jest oznaką słabości. Dziecko, które prosi o pomoc, uczy się empatii a człowiek samodzielny i niezależny staje się takim właśnie, dzięki wsparciu ze strony innych ludzi.

Sprowokowane, złe zachowanie

Częstym błędem rodziców jest to, iż oni sami, zupełnie nieświadomie prowokują w swoich dzieciach ich złe zachowania. Źle w oczach dorosłych zachowują się dzieci, które ci sami dorośli zignorowali. No więc maluch zaczyna psocić nie po to, by wyprowadzić rodzica ze stanu względnej równowagi ale żeby ów rodzic w końcu zwrócił na niego uwagę. Psocą dzieci, które nie są chwalone przez dorosłych a częściej karcone lub krytykowane. Pozytywne zachowanie to też takie, które stanowi zaniechanie złego. I za to też dziecku należy się pochwała. Nagrody a także pochwały to efekt tego, iż spędzasz z dzieckiem więcej czasu, chociażby na wspólnej zabawie. To także efekt uważnego słuchania, angażowania go w aktywności, za które wiesz, że możesz je pochwalić. Dziecko nigdy nie powinno uważać złego zachowania za kartę przetargową w zwróceniu na siebie uwagi rodziców, ponieważ tworzy to błędne koło, z którego później trudno się wycofać, ponieważ maluch źle się zachowuje a rodzic krzyczy.

Niekonsekwentne działania

Ustalanie zasad, w wykonaniu rodziców niekiedy ma się tak, że najpierw ustalamy co i jak robimy, czego nie wolno robić a na końcu nikt z dorosłych już ich nie przestrzega. Czasem w ogóle się o nich zapomina, że kiedykolwiek były…

Jasną rzeczą jest, że takie zachowanie też ma swoje przyczyny, czyli rodzic powołuje się na swoją miłość do dziecka, niekiedy niewystarczającą uwagę, jaką mu poświęca lub, co jest zgubą naszych czasów, brak czasu – bo praca, bo inne obowiązki…

Jeżeli dziecko widzi, że jego rodzic co innego mówi a co innego robi i że jedno z drugim się rozmija, traci do swoich rodziców zaufanie. Skoro rodzice nie dotrzymują słowa, przykładowo mówią, że tak nie wolno a po chwili to, czego nie wolno, robią, wysyłają dziecku całkiem sensowny komunikat o nieważności tego, co zostało powiedziane.

Niekonsekwentne działania w procesie wychowania sprawia, iż dziecko nie myśli o konsekwencjach swojego zachowania, bo najzwyczajniej w świecie się ich nawet w najmniejszym stopniu nie obawia. Dzieci potrzebują czuć się bezpieczne, potrzebują uczyć się kontrolować to, co wokół nich się dzieje a także przewidywać tzw. akcje i następujące po nich reakcje. To wszystko zapewnia im konsekwentne działanie rodziców.

Połowiczne słuchanie

Dziecko musi być wysłuchane. To jedna z jego najbardziej podstawowych potrzeb. Słuchanie, to nie tylko słowa rzucone w eter. To również emocje. Dorosły, który słucha dziecka, powinien być zaangażowany, czyli angażuję się wzrokowo ale i werbalnie. Komputer, telefon tablet to aktualnie klasyczne wręcz narzędzia, które skutecznie odwracają uwagę nie tylko dzieci od rodziców ale też rodziców od dzieci…Nie skupiamy uwagi na tym, co najważniejsze, czyli na naszej córce lub synu, ponieważ patrzymy w ekran, przecząc jednocześnie założeniu, że to przecież dziecko jest dla nas najważniejsze…

Słuchamy połowicznie, okazując tym samym brak szacunku dla dziecka, które potrzebuje być w centrum uwagi i zainteresowania. Nie narzucajmy dziecku stylu komunikowania się z nim… Co to oznacza? Nie przekazuj w rozmowie z maluchem komunikatów dotyczących tego, czego od niego żądasz i co każesz mu zrobić.
Unikaj rozpoczynania rozmowy od tego, co dziecko powinno lub co musi.

Nie jesteś wszechwiedzący, więc nie odpowiadaj na zgłoszone problemy swojej pociechy tekstem, że przecież mówiłeś, że tak będzie albo, że tak by się nie stało, gdyby dziecko Cię posłuchało…
Nie umniejszaj jego problemów, z którymi się do Ciebie zwraca, mówiąc, że nic takiego się nie stało albo, że dziecko nie ma się czym przejmować, że to jakaś bzdura…

Żaden z tych stylów, czyli autorytarny, pouczający, obwiniający i bagatelizujący nie jest właściwym stylem komunikacji na linii rodzic – dziecko. Pamiętaj, że jesteś na równi z młodym człowiekiem i jedyne co Was tak naprawdę dzieli, to różnica wieku…

Zrobię to za ciebie

Żaden rodzic nie nauczy dziecka odpowiedzialności, wyręczając je na każdym kroku. Nie ma takiej siły, po prostu tak się tego zrobić nie da. Jeżeli Twoja córka lub Twój syn uczy się samodzielnie jeść, nie opóźniaj tej nauki z obawy przed pobrudzeniem się malucha lub jego ewentualnym zakrztuszeniem się.

Tak samo sytuacja ma się z ubieraniem, ponieważ jeżeli maluch potrafi już się sam ubierać, nie ubieraj go, bo np. nie masz wystarczającej cierpliwości albo wpadłaś czy też wpadłeś na genialny pomysł z oszczędzaniem czasu, którego, jak prawdopodobnie większość rodziców, nie masz za wiele…

Nie myl pomocy z wyręczaniem, bo to nie jest to samo. To nie jest synonim… Kiedy dziecko poprosi Cię o pomoc, wtedy mu ją okazujesz a jeżeli sam lub sama wmawiasz sobie, że Twoja pociecha potrzebuje Twojej dojrzałej interwencji, to już jest wyręczanie istoty, która cały czas dąży do samodzielności. Dziecko samo ma próbować rozwiązać dany problem, jeżeli dojdzie do wniosku, że sobie nie radzi, wówczas zwróci się o pomoc. Do tego czasu pozwalaj mu działać po swojemu…

Wyręczanie maluchów przez rodziców doprowadza je do frustracji, która z kolei działa demotywująco na małego człowieka i nie zachęca go do uczenia się nowych umiejętności a jedynie odciąga go od podjęcia następnego wyzwania i możliwości sprawdzenia jakie będą jego rezultaty.

Obozowa rodzina

Rodzina jako społeczna grupa nie zawsze potrafi ze sobą współpracować tak jak zakłada to model jej funkcjonowania. Rodzice stają w kontrze z własnymi dziećmi. Matka z synem tworzą obóz przeciwko córce i ojcu a jeżeli dochodzą do tego jeszcze dziadkowie ze swoim silnym wkładem w wychowanie swoich wnuków, mamy już prawdziwy armagedon. Do głosu dochodzą bowiem odmienne poglądy a wszelkie konflikty przez nie się jeszcze bardziej zaostrzają.

Jeżeli rodzice faworyzują jedno ze swoich dzieci a mają ich więcej, pojawia się klasyczny i bardzo niezdrowy przykład rywalizacji między braćmi czy siostrami, czasami nawet między jednym a drugim, która skutkuje frustracją, poczuciem niesprawiedliwości ale przede wszystkim złością. Dzieci nie potrzebują surowych wychowawców a troskliwych opiekunów.

Karcenie w złości

Każdemu rodzicowi, od tej reguły nie ma wyjątków, choć raz w życiu puszczą nerwy. Te, rzecz jasna, są ogólnie złym doradcą, bo pod wpływem złości, robimy rzeczy, których żałujemy przy okazji wypowiadając słowa, które tak naprawdę, no, nie są naszymi myślami. Używamy słów potocznie uznanych za wulgaryzmy, dajemy klapsa, krzyczymy a później zazwyczaj… dochodzimy do siebie.

Pamiętajmy, że dzieci są istotami wrażliwymi. Nasze zachowanie może im sprawić ból od którego trudno będzie się im uwolnić, który stale będą pamiętać i który wciąż będzie w nich obecny. Daj sobie czas na przemyślenie swojej złości. Powiedz dziecku, że wychodzisz na moment do innego pomieszczenia, co przede wszystkim pozwoli Ci się uspokoić i bardziej rozsądnie spojrzeć na to, co się wydarzyło.

Karcąc dziecko, nie udowadniaj mu swojej racji. Naucz je właściwego zachowania. Dobrym przykładem jest zabawka – jeżeli zostanie zniszczona a Twoja pociecha nie dostanie od Ciebie nowej – szybko nauczy się, że warto jest szanować to, co się ma i zwyczajnie o to dbać.

Mów i rób to… samo

Dobry przykład idzie z góry – chciałoby się powiedzieć – i zapewne tak jest. Wielu rodziców dziwi się, że skoro mówią dziecku, że czytanie książek jest fajne a przeklinanie na czym świat stoi już nie, to dziecko powinno z automatu uznać to niemalże za prawdę objawioną a następnie wdrożyć ją w życie, czyli czytać książki i nie używać słów. Więc dlaczego nie słucha?

Przyczyna jest bardzo prosta, prawie jak budowa przysłowiowego cepa. Dziecko najszybciej uczy się powtarzając zachowania dorosłych… Niekiedy o dobry przykład jest tak samo trudno jak o spotkanie z ufo, ponieważ rodzic mówi, by dziecko nie rzucało obraźliwymi, wulgarnymi hasłami na prawo i lewo a sam klnie jak szewc, nie zawsze to kontrolując… Trudno oczekiwać, by dziecko zaczytywało się w książki, skoro rodzica, odkąd pamięta, z żadną książką w ręce nie widziało lub widziało bardzo rzadko.

To, co rodzic wyznaje, powinno być widoczne w jego postępowaniu, czyli mówię dziecku, by nie kłamało, nie oszukiwało, więc sam nie kłamię, nie oszukuję nikogo. Cóż, nikt z nas nie jest wolny od błędów, które popełniamy ale wówczas, warto podkreślić maluchowi, że wiemy, iż źle postąpiliśmy i przyznajemy się do tego.

Zlekceważone trudności

Żadne problemy, czy to w życiu dzieci czy dorosłych, nie mijają same. Jeżeli zauważasz, że Twoje dziecko przejawia konkretne trudności, które rzutują na jego codzienne funkcjonowanie, nie zwlekaj z udaniem się do specjalisty, chociażby na konsultację.

Pamiętaj, że nie wszystkie trudności wymagają interwencji specjalisty ale warto jest mieć je na uwadze. Nie lekceważ szczególnie tych długotrwałych trudności, które sprawiają problem zarówno dziecku jak i osobom w jego najbliższym otoczeniu. Wszystko, czego doświadcza Twoje dziecko ma swoją przyczynę a specjalista taki jak chociażby psycholog dziecięcy podpowie jak postępować w tej niecodziennej sytuacji.

Potrzeba poznawania

Nie zawsze rodzice pozwalają swoim dzieciom na zaspokajanie ich naturalnej potrzeby poznawania tego, co jest dookoła nich. Mają siedzieć spokojnie, nie kręcić się, nie zadawać pytań z prędkością światła.

Dla dziecka wszystko jest nowe a jeżeli nowe to ekscytujące. Dzieci wnoszą radość w życie nas, dorosłych a my, dorośli, tę radość już dawno w sobie zatraciliśmy. Naucz swoją pociechę sztuki śmiania się z samego siebie. Daj mu swobodę, pielęgnując jednocześnie jego naturalną ciekawość. Przecież my też kiedyś byliśmy dziećmi…

Sprawdź też: Wdzięczność, czyli jedyna rzecz, jaką jesteśmy winni naszym rodzicom

“Nie oczekuj, że Twoje dziecko będzie takie, jakim Ty chcesz, żeby było. Pomóż mu stać się sobą, a nie Tobą” . – J.Korczak

Podoba Ci się? Postaw mi kawę na buycoffee.toi rośnij z nami w siłę!