Dlaczego ludzie tyle cierpią? Dlaczego mało kto potrafi brać z życia pełnymi garściami i cieszyć się nim? Odpowiedź może być zaskakująco prosta- jesteśmy tak skomplikowani, że aż gubimy się w samoobsłudze tej maszyny zwanej własnym umysłem. Umykają nam istotne szczegóły, bo skupiamy się na codziennej rutynie.

Dlaczego ludzie cierpią? Od bólu do siły…

Bycie sobą…

Na początek warto zauważyć, że mało kto jest naprawdę sobą. Nie w tym znaczeniu, w którym myślisz. Nie “sobą” czyli po prostu “tym gościem, którym jestem teraz”, a raczej “tym, kim naprawdę chcę być i uważam, że powinienem”. Zacznijmy być w końcu uczciwi i hojni dla samych siebie- sprawmy, że staniemy się tym, kim byśmy chcieli. Żyjąc na poziomie minimalnym, nie osiągniesz szczęścia. Zdobywając to, czego chcesz- albo nawet tylko po to idąc (spokojnie, bez sprintu i stresu), zaczniesz czuć, że masz kontrolę nad swoim życiem, bo uznajesz, że jesteś godzien, by mieć coś lepszego- a nie tylko czekać, aż stanie się jakiś cud.

Uczciwość wobec siebie…

Uczciwość wobec siebie oznacza według mnie fakt, że ​​łączysz to, czego chcesz i to, w co wierzysz, z tym, co mówisz i robisz. Dla przykładu- wielu ludzi mówi, że chce mieć lepszą formę, chce być kimś bogatym, chce znaleźć lepszą pracę, wychować dobre dzieci. Ale chcenie to jedno, a robienie- to zupełnie nowy poziom. Ilu ludzi tak naprawdę czyta książki o tym, jak się bogacić? Ilu chodzi na kursy, ilu uczy się inwestować albo przynajmniej odkłada pieniądze na jakiś biznes? Niewielu. A bogaty to by każdy chciał być.

Masz dzieci? A ile książek o wychowaniu dziecka przeczytałeś? Szczerze- gdy ja już będę je planował, przeczytam co najmniej 10. Ile pracy wkładasz w to, żeby Twoje dzieci były faktycznie dobrymi ludźmi? Niech zgadnę- wygodniej jest po pracy obejrzeć TV i wypić piwko? Jesteś zmęczony? Każdy jest. Ale niektórzy jakimś cudem robią więcej- myślałeś o tym?

Klucz do szczęścia…

Uczciwość wobec siebie to klucz do szczęścia. Nigdy go nie osiągniesz, myśląc jedno, a robiąc drugie. Przez całe swoje nastoletnie życie myślałem- stać mnie na więcej! Chcę żyć lepiej. Aż pewnego dnia, stojąc pod prysznicem i płacząc, że nic się nie zmienia, sam siebie zaskoczyłem myślą- chcesz żyć lepiej? A robisz coś w tym kierunku?

Od tamtej pory gonię za lepszym życiem jak mogę. Nie tylko za lepszymi zarobkami, ale i za zdrowiem, za lepszymi relacjami, za panowaniem nad własną psychiką. Wiem, że mnie na to stać, więc to robię. A Ty?

Potencjał, który masz w sobie…

Masz pewien potencjał, ale czy jest zgodny z tym, co się rzeczywiście manifestuje w Twoim życiu? Innymi słowy- czy to, co MÓGŁBYŚ lub MOGŁABYŚ (przepraszam żeńską część czytelniczek za to, że ciągle używam męskiej formy, to ułatwienie), jest przez Ciebie robione?

Czy godzisz to, czego pragniesz, z tym, co faktycznie osiągasz? Jasne, to nie jest łatwe. Gdyby było, każdy byłby piękny, bogaty i mądry. A wiesz, czemu tylko nieliczni są? Nie dlatego, że im się chce- nikomu się nie chce! Jesteśmy leniwi z natury, ewolucja tak nas ukształtowała, że uważamy wydawanie energii za głupotę. Wolimy sobie poleżeć. Ale niektórzy jednak się zmuszają. Idą po swoje. Bo stwierdzili, że to, czego chcą, jest na tyle ważne, że wymaga powalczenia o to. Jasne, można siedzieć na kanapie i pić piwko, ale czy to Cię zbliży do lepszego życia? Nie. Więc może zrób coś, co Cię zbliży? Bądź uczciwy wobec siebie i skoro wierzysz, że zasługujesz na lepsze życie- zdobądź je! Skoro jesteś dobrym człowiekiem- bądź nim!

Obraz samego siebie…

Wymaga to introspekcji (analizy swojego ja) i uczciwości. Analiza samego siebie niejako powoduje, że ponownie łączysz się ze wszystkim, co Cię definiuje- tzn. uświadamiasz sobie, że jesteś taki i taki, więc wypadałoby jakoś sobie to udowodnić. Bo jak już zrozumiesz, że jesteś pracowity (bo tak o sobie myślisz), to może warto być pracowitym w realnym życiu i naprawić tę szafkę, o którą żona prosi Cię od roku? A gdy jesteś leniwy? Może warto to zmienić? Przeprowadź sobie taką analizę- po prostu zastanów się, jakie masz 10 najlepszych i 10 najgorszych cech. A potem szukaj dowodów na to, że faktycznie te cechy masz, a nie tylko tak myślisz.

Holistyczne podejścia do swojego “JA

Każdy z nas- oprócz cech oczywiście- ma różne “płaszczyzny” siebie.

Mamy fizyczne ja (ciało) biochemiczne ja (wszystkie hormony, które w Tobie buzują), emocjonalne ja (Twoje odczucia i przekonania), duchowe ja (wartości), psychologiczne ja (różne uwarunkowania psychiczne) kulturowe ja (to, jak zostałeś ukształtowany przez kulturę) relacyjne ja (to, jak dogadujesz się z ludźmi).  No i sęk w tym, by jakoś sobie to wszystko ogarniać, a nie skupiać się na jednym aspekcie. Niektórzy na przykład skupiają się tylko na ciele- siłownia 24 na 7 albo makijaż nawet przed snem. A potem szok i niedowierzanie że jednak depresja nie mija, bo przecież ciało mam lepsze!

Jasne, też lubię siłownię, ale nie jest centrum mojego świata. Trzeba też dbać o swoje emocje, wartości i tak dalej. O rodzinę. Chyba nie muszę nikomu tego przypominać, co?

Inni z kolei ignorują ciało kompletnie, bo mówią, że piękno i tak przemija i że wygląd się nie liczy. A potem płacz, bo choć są mądrzy i piękni w środku, nie czują się piękni, bo zaniedbali swoje fizyczne ja. Zdradzę wam sekret- dbajcie o wszystko na raz! Tak, da się. Bądźcie uczciwi wobec siebie, bo jak pomijacie jedno ze swoich ja, okłamujecie się, że nie jest ważne. Że WY nie jesteście ważni, a zasługujecie na miłość i troskę. W każdym aspekcie.

Szersze spojrzenie to lepsza perspektywa

Niestety, wielu z nas skupia się tylko na jednej rzeczy i tylko tę jedną rzecz pielęgnuje. Na przykład ja jako nastolatek zatraciłem się właśnie w siłowni i minęło 6 lat, zanim zorientowałem się, że jednak coś więcej jest w tym życiu ważnego.

I wielu z nas ma podobnie, zatracając się w swoim ulra-skupionym punkcie widzenia, zamiast patrzeć na życie całościowo. Jeśli chcesz być szczęśliwy, rób wszystko, by się nie zamknąć w takiej bańce- bo z reguły nawet nie wiemy, że w niej tkwimy. Proste ćwiczenie- kwestionuj swoje własne poglądy.  Patrz głębiej. Jesteś gorliwym katolikiem? Zrozum ateistę. Dlaczego nie wierzy? Bo jest opętany przez szatana? A może po prostu wiele fragmentów biblii jest ze sobą sprzecznych i ta osoba woli logicznie analizować, zamiast wierzyć na słowo? Jesteś ateistą? Zrozum katolików. Dlaczego wierzą? Może ułatwia im to życie, może lubią czuć więź z siłą wyższą, może ta wiara im pomaga?  Jesteś mięsożercą? Zrozum wegan. Weganinem? Zrozum mięsożercę. I tak dalej! Dzięki temu nie zamkniesz się w kopule. A ryba zamknięta w ciasnym akwarium nie rośnie.

Ograniczając się tylko do jednego rodzaju tożsamości, którą posiadamy, odpuszczamy wiele naszych połączeń z resztą świata. Gdy na przykład “nie masz czasu” na rozwój intelektualny, bo całkowicie pochłania cię praca, prędzej czy później poczujesz się “jakoś dziwnie”, bo cały świat idzie do przodu, a Ty sobie biegasz w kółku jak ten chomik, praca dom praca dom- i życie Ci mija. Gdy z kolei książki pochłaniają Cię tak bardzo, że nie masz czasu na zdrowe jedzenie czy sport, zaczniesz czuć, że Twoje ciało nie jest już tą samą super maszyną co kiedyś i też poczujesz się gorzej- jakbyś zastygał w miejscu.

Słowo końcowe

Reasumując- często zapominamy o tym, że życie to coś więcej, niż to, co obecnie robimy, widzimy i czujemy. Dlatego cierpimy.  Dlatego czujemy się niekompletni.  Dlatego czujemy się tak podatni na stres, na zmianę sytuacji i kaprysy życia. Dlatego walczymy ze sobą i z innymi. Prosta recepta na lepsze życie- analizuj. Zawsze szukaj czegoś, co można poprawić. W ten sposób znajdziesz niejedną dziurę w sobie, którą można zalepić.

“Prawdziwym wrogiem “szczęścia są złudzenia i obsesje umysłu. Gdy spojrzymy na sytuację z innej strony, zobaczymy prawdę i zmniejszymy swoje cierpienie. Jeśli osiągnie się odpowiedni stan umysłu, można pokonać wszystko — można być szczęśliwym niezależnie od okoliczności”.

Sprawdź: Cechy osobowości i charakteru, które prowadzą do szczęścia i sukcesu