Najlepiej mi opowiadać obrazami. Rozgośćcie się, zabieram was do świata zwierząt. Poznajcie Mrówkojada Augusta, który nie był zadowolony ze swojego talentu. Więc postanowił… go oddać. Nie był jednak zbyt dobrym sprzedawcą. No bo jak tu komuś oddać talent, który nas uwiera?
-Ktoś inny cię pokocha-postanowił przekonać talent by od niego odszedł.
Do mrówkojada przyszedł przyjaciel-mądry zimorodek.
-Czemu go nie chcesz?-spytał.
-Męczy mnie jego obecność. Wolałbym latać jak ty, albo mieć talent do gotowania. A on jest bez wartościowy. Nikt się nie spytał czy go potrzebuje. Nie chcę go, tylko mi przeszkadza. Ani go zobaczyć, ani usłyszeć i nie pachnie. Poza tym mrówkojad który snuje opowieści to strata czasu. Mój talent do niczego się nie przydaje, nie może nikogo pocieszyć ani nasycić czyjegoś brzuszka. To poczucie, że jestem inny jest bardzo, bardzo trudne i wcale mi się nie podoba. Powinienem być jak inni, a nie jak…-zasmucił się-Jak ja. W ogóle od dziś nie będę go nawet nazywał talentem, a balastem.
-A gdyby?-zaczął nieśmiało zimorodek-Gdybyś mógł go zobaczyć? Co by ci powiedział?
…Ale nagle coś gruchnęło, krzyknęło a oni ruszyli na pomoc. W ziemi w pułapkę wpadły dwa zające. Mrówkojad bardzo chciał jakoś je wyciągnąć, ale nie był w stanie, postanowił wysłać zimorodka po pomoc, a sam jakoś uspokoić małe stworzonka.
-Po prostu zrób to co umiesz, opowiedz nam bajkę-stwierdził jeden z nich, gdy rozpoznał mrówkojada.
Nastała cisza. Zające próbowały same coś wymyślić, ale nie miały pojęcia od czego zacząć.
-To bardzo trudne tak wymyślić-stwierdziły zgodnie.
A mrówkojad usiadł i się rozmarzył patrząc na chmury:
-Podczas zabawy dwa małe zające coś usłyszały, coś bardzo miłego. Były bardzo ciekawe więc cichutko się zbliżały. To był dzięcioł, który śpiewał swoim maluchom kołysankę a potem za pomocą swojego wyjątkowego dzioba rysował na korze drzew. A to chmury, słońce, czasem inne zwierzęta. Zające uwielbiały obserwować jego prace i chciały o nich wszystkim opowiedzieć. Wtedy jednak dzięcioł odleciał…
-Jak to?-zaniepokoiły się zające, a mrówkojad spokojnie odpowiedział:
-Dzięcioł trochę się wstydził tego, co potrafił robić. Bał się, że jak inni to zauważą to go wyśmieją. Zające poprosiły słowika by odnalazł dzięcioła i aby ukrył się w liściach drzewa, a on zbierze zwierzęta i by posłuchał co chcą powiedzieć. I tak też zrobili. Dzięcioł bał się bardzo, był niespokojny i nerwowy ale siedział ukryty w drzewie. Ku jego zdumieniu zebrane zwierzęta podziwiały jego twórczość. A gdy zostały tylko dwa małe zające zawołały dzięcioła:
-Często sami siebie straszymy. To co tworzysz jest przepiękne, nie ma się czego bać. Bądź z siebie dumny i nigdy nie przestawaj. Twój talent inspiruje nas i daje nam radość-zakończył opowieść, zupełnie jakby dokładnie to chciał powiedzieć sobie.
Gdy opowieść dotarła końca dwa duże zające i rodzina kaczek przyniosły sznurkową drabinę i wyciągnęły zające z pułapki.
-Wiesz mamo jaką przygodę mieliśmy?-spytał jeden zając.
-Nie, nie że utknęliśmy-odpowiedział od razu- Byliśmy bohaterami w opowieści mrówkojada to było genialne.
Zające opowiadały z ekscytacją i zachwytem.
Mrówkojad wstał i zwrócił się do zimorodka.
-Wyobraziłem go sobie mój talent. Jest mu bardzo przykro, bo go odrzuciłem i go nie chciałem. A on nie przyszedł do mnie jako kara, nie na złość, lecz z miłości. Mam tyle frajdy, że umiem opowiadać. Skąd te historie? Nie wiem dokąd mnie zaprowadzą, ale są ciekawe i widocznie ja muszę je opowiadać. To możliwe, żeby opowiadanie historii pomagało, dawało radość? Odwrócił się i spojrzał na szczęśliwe zające, które jeszcze chwilę temu bardzo się bały. Chyba już znał odpowiedź.
-To jaki on jest?-spytał zimorodek
-Mój talent wreszcie czuje się ważny i chciany. Skoro wybrał mnie to dla mnie zaszczyt. Myślę, że jest pluszowy i milutki w dotyku, a gdy z niego korzystam zaczyna świecić jak diament. On zasługuje na szczególne traktowanie, na szacunek. A ja się go wstydziłem i jeszcze porównywałem go do innych.
-Ale-zaczął zimorodek-Już zmieniłeś zdanie.
-Tak-przytaknął i cichutko szepnął-Potrzebujemy siebie nawzajem talencie. Byłoby mi bez ciebie bardzo ponuro i smutno. Dziękuje, że jesteś.
Autorka: Marta Mazur
Sprawdź też: Jak odkryć swój talent i mocne strony? StrengthsFinder.