Szukasz pracy w elastycznych godzinach, najlepiej blisko domu i chcesz dobrze zarabiać? Dyskonty poszukują pracowników i oferują im bardzo atrakcyjne wynagrodzenia na start. Zobacz, ile zarobisz w dyskoncie.

Ile można zarobić w dyskoncie?

Praca za kasą to praca za najniższą krajową? Na pewno nie! Być może było tak kiedyś, ale to zamierzchła przeszłość, o której najwięksi na rynku gracze woleliby zapomnieć. Dziś firmy doceniają pracowników i oferują im bardzo atrakcyjne wynagrodzenia. Dość powiedzieć, że kasjer z dwuletnim stażem pracujący w Lidlu, Kauflandzie lub Biedronce zarabia więcej niż szeregowy pracownik w ZUS-ie lub Urzędzie Skarbowym.

Zarówno w Biedronce, Lidlu, jak i Kauflandzie, początkowa pensja przekracza 3000 zł brutto o co najmniej kilkaset złotych. Do tego dochodzi premia za stuprocentową frekwencję oraz miesięczna premia, jeśli uda się ją wypracować. Z benefitów pozapłacowych można wymienić prywatne świadczenia medyczne, bony rabatowe i podarunkowe (nie tylko do sklepu pracodawcy), wyprawki z okazji narodzin dziecka, kartę MulitSport. Pracodawcy pamiętają też o nadgodzinach i pracy w godzinach nocnych. Te liczone są na oddzielnych zasadach.

Pensje w dyskontach rosną w kolejnych latach pracy. Przykładowo w Lidlu wynagrodzeni po dwóch latach wynosi około 4500 brutto. W Biedronce mniej, bo tylko 3800 brutto. Natomiast warto w tym dyskoncie walczyć o stanowisko kierownicze. Tu pensja średnia wynosi około 5500 brutto.

Reasumując: praca w dyskoncie z finansowego punktu widzenia na pewno jest dla wielu osób opłacalna.

Chcesz wiedzieć, ile konkretnie zarobisz w dyskoncie? Kliknij i sprawdź już dziś!

Duża rotacja pracowników w dyskontach?

Sceptycy zatrudnienia w dyskontach wskazują, że musi tam panować duża rotacja, skoro ciągle szuka się nowych pracowników. Ten fakt ma być argumentem przemawiającym za tym, że praca w dyskoncie wcale nie jest tak atrakcyjna, jak mogłoby się wydawać.

Jak to wygląda w rzeczywistości?

Na pewno praca w dyskoncie nie jest dla każdego, trzeba mieć do niej odpowiednie predyspozycje (cierpliwość, opanowanie, odporność na stres, kultura osobista, otwartość na ludzi). Ich brak powoduje, że niektórzy rezygnują po kilku miesiącach. Drugą grupą powodującą rotację są pracownicy, którzy zatrudniają się w dyskontach do czasu aż „znajdą coś lepszego”. To lepsze ma różne oblicze i często jest przy nim wymagane wyższe wykształcenie. Pozostaje jeszcze kwestia osób, którym nie udaje się pogodzić pracy w godzinach wieczornych i nocnych z opieką nad dziećmi. To wbrew pozorom całkiem spory problem logistyczny.

Nowe dyskonty to nowe miejsca pracy

Stałe poszukiwanie nowych pracowników związane jest też z ekspansją sieci handlowych. Nowe dyskonty pojawiają się w kolejnych miastach i ktoś przecież musi w nich pracować. Dlatego trudno jednoznacznie mówić o dużej rotacji pracowników spowodowanej niskimi pensjami i pracą ponad siły. Faktem jest, iż pracodawcy płacą więcej tym pracownikom, którzy pracują przynajmniej rok, niemniej trzeba tu zauważyć, że są to pracownicy przeszkoleni i z doświadczeniem. Jeśli nie dostaną podwyżki, zapewne odejdą do konkurencji. Jak w każdym zawodzie, tak i w tym, doświadczenie i lojalność wobec pracodawcy są dodatkowo premiowane.