Mężczyźni często mają większe ego niż sami liczą sobie wzrostu. Czasami widać to także w relacji ojciec – dziecko. Taki ojciec, który ma przerośnięte mniemanie o sobie, może stać się swego rodzaju męczennikiem…
Jak być dobrym ojcem? #8 Przerośnięte ego
Osoba z przerośniętym ego, no, cóż, nie chce zbyt często chodzić na kompromisy. Coś, czego robić nie chcemy a mimo to robimy (z różnych względów), bywa wyczerpujące…
Dobry ojciec nie stawia siebie w roli męczennika. Męczenników się podziwia albo wręcz przeciwnie – wyśmiewa – więc po co się narażać, szczególnie na to drugie… Nie mniej jednak zwróćmy uwagę na jeden, ale za to dość ważny aspekt wychowania.
Jeżeli rodzic nie potrafi iść z dzieckiem na kompromis, ponieważ jest męczennikiem własnej, przerysowanej osobowości, zaczyna dostrzegać w swoim synu/ w swojej córce, same deficyty.
Niekiedy, także od ojców, można usłyszeć stwierdzenia takie jak: mój syn się nie uczy, moja córka nie sprząta po sobie, moje dziecko mnie nie słucha, nie rozumie tego, co się do niego mówi, nie robi tego, na co się umówiliśmy, nie zrobi niczego bez ciągłego przypominania, ma złe stopnie w szkole…
Psycholog w gabinecie nieraz słyszy o tym, czego czyjeś dziecko nie robi, nie potrafi, czego odmawia albo z czym się nie zgadza. Umówmy się, że dla rodzica też jest to trudne, bo temu wszystkiemu zazwyczaj towarzyszy frustracja lub rozczarowanie, bo przecież miało być tak pięknie, tak wspaniale a wyszło jak zwykle…
Bardzo błędnym, ale za to powszechnym przekonaniem jest to, że inne dzieci nie sprawiają swoim rodzicom problemu i tylko my, jak ci wspomniani już męczennicy, przeżywamy takie czy inne trudności.
Drogi Tato, pamiętaj, że ojcostwo tworzą kompromisy a tak właściwie to umiejętność chodzenia na nie. Tak, w dużej mierze, wygląda wychowanie a każde dziecko najpierw wyrasta na nastolatka, by z czasem stać się młodym dorosłym.
Wielu rodziców, w tym także wielu aktywnych wychowawczo ojców, przechodzi przez podobne problemy związane z dorastaniem. Raz rozmawiałem z pewnym ojcem, dla którego wiara katolicka stanowi może i nawet centrum codziennego życia.
Konrad (imię zmienione) żalił się, że jego syn, ówczesny kandydat do bierzmowania, nie chce się modlić, chodzić do kościoła w niedzielę – jednym słowem – nie chce brać udziału, takiego systematycznego, w praktykach religijnych, na które naciska go ojciec.
Powiedziałem wówczas Konradowi, bazując na własnym przykładzie, choć ojcem nie jestem, by pozwolił temu dorastającemu synowi zdecydować jak blisko chce być on związany ze sferą religijną. Nie wiem czy Konrad mnie posłuchał, ale mam nadzieję, że tak. Mnie, jak mój własny ojciec, ciągnął za uszy do praktykowania pobożnej wiary, efekt zawsze był odwrotny do zamierzonego.
W obu historiach mówimy o przerośniętym ego i autorytarnej postawie. W momencie, gdy dane mi było samemu zająć się własną sferą duchową, dokonałem świadomego wyboru, że decyduję się wierzyć. Trochę po swojemu, bo Kościół katolicki nie przekonuje mnie swoimi naukami oraz podejściem do tematu wiary, co jednak nie przeszkadza mi być wolnym w swojej osobistej wierze i relacji z tzw. Siłą Wyższą.
Na koniec przytoczę słowa Miltona Friedmana, który powiedział:
„Gdy ktoś zmusza Cię do czegoś dla Twojego dobra – bierz nogi za pas i uciekaj”.
Tę zasadę często stosują nastolatkowie i młodzi dorośli.
Czy naprawdę jest w tym coś złego?
Styl, w którym Ty, drogi Tato, zostałeś wychowany, wcale nie oznacza, że jest on dobry dla Twojej pociechy.
Proszę, pamiętaj o tym i bądź dobrym Ojcem!
Autor: Michał Szewczyk – od 2016 roku związany z serwisem Giełda Tekstów. Copywriter piszący artykuły z zakresu psychologii, prawa, finansów oraz każdego innego tematu, który go zainspiruje. Lubi słuchać podcastów zarówno psychologicznych jak i kryminalnych, przedstawiających autentyczne zbrodnie lub niewyjaśnione zaginięcia. Pisanie stanowi nieodłączny element jego codzienności
Sprawdź też: Jak być dobrym ojcem? #1 Ojciec tu i teraz
Sprawdź też: Jaki jest współczesny mężczyzna we współczesnym świecie?