Każdy człowiek, bez względu na miejsce i czas swego bytowania, porusza się umysłem we własnym świecie, przez siebie stworzonym poprzez myśli, uczucia, emocje i czucie siebie. To jest jego własny świat. Znany tylko jemu. I nikt oprócz niego nie może go poznać, choćby nie wiem, jak bardzo tego pragnął.

Smak, zapach, wygląd świata i mechanizm jego działania – są dostępne jedynie dla jego twórcy.

Często w naszym świecie gościmy innych ludzi, jak też inni zapraszają nas do swoich światów, które zazwyczaj nie różnią się zbytnio od naszego. Jednakże czasami może zdarzyć się tak, że ktoś nas wpuści do swojego świata, który jest znacznie odmienny od naszego, i to bardzo odmienny. I nagle zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, iż światy mogą być różne – a przecież wcześniej byliśmy przekonani, że świat jest tylko jeden, no może jedynie czasami inaczej umeblowany. A tu nagłe olśnienie! Ludzie mają inny świat! I ten ich świat jest ładniejszy, jaśniejszy, weselszy, bogatszy, taki śliczny! Są w nim zupełnie inne, nieznane do tej pory, myśli, inne słowa, inne gesty i inne intencje. Panuje błoga harmonia, spokój i życzliwość, wysoka kultura, elegancja i wytworność – i to nie jedynie na specjalną okazję, ale na co dzień, tak zwyczajnie, naturalnie.

I wówczas pojawiają się myśli: „Ja też tak chcę! Chcę być w takim świecie, w tym jakże pięknym świecie! Co powinienem zrobić? Jak się w nim znaleźć? Jak go posiąść? Naśladować! Tak, naśladować innych, tych „lepszych”. Kopiować ich. Kopiować we wszystkim. Nałożyć na siebie ich „odzienie”, by czuć się jak oni. Chwila, chwila! A to znaczy, że mój świat jest gorszy. Jest brzydszy, mały i ciemny. To znaczy, że jestem gorszy od nich! Co za dziwni – ci inni, sztuczni, wywyższają się, są tacy ąę. Mają się za lepszych, nie da się z nimi pogadać”.

I taka refleksja w takich momentach często maluje się wewnątrz człowieka.

Tak wyraźnie odczuwane uczucie różnicy w obrazie światów indywidualnych, to nic innego jak skok częstotliwości wibrującej energii, która jak białe światło rozszczepia się na barwne spektrum tęczy. Kiedy połączymy ze sobą czerwień (najniższą częstotliwość rozpoznawalną dla ludzkiego oka) z fioletem o najwyższej wartości wibracji – dwa skrajne kolory tęczy – trudno będzie znaleźć harmonijną melodię w tak skokowym środowisku. Z całą pewnością będzie iskrzyć.

Jednakże bez dotknięcia „lepszego” świata nie będziemy w stanie ocenić własnego, będzie brakować miary, porównania.

Bez wglądu w inny „lepszy” świat nie zmienimy swojego, nie zajdzie proces rozwoju świadomości, praca umysłu nie wskoczy na wyższy poziom, nie poszerzą się horyzonty, nie zmienią się myśli, a stare schematy będą rządzić w najwyraźniejszej i utrwalonej swej formie.

W zetknięciu się z „lepszym” światem, na niższych poziomach rozwoju świadomości, naturalnie pojawia się zazdrość. Zwyczajowo oceniamy ją negatywnie, gdyż najczęściej doprowadza do pojawienia się zawiści, mściwości i zemsty. Jednakże różne są jej oblicza w zależności czego dotyczy. Jakakolwiek by jednak nie była, to uświadomienie jej obecności ma swoje pozytywne strony. Często motywuje do zmiany: Coś muszę zrobić! Jestem w „gorszym” miejscu!

Staje się inicjacją do działania. Jest jak sygnalizacja świetlna: czerwone – stój!, zielone – idź do przodu. Zdarza się czasami też tak, że zazdrość nawet pomoże w odnalezieniu właściwego dla człowieka kierunku podążania w życiu – tak…, właśnie zazdrość może pomóc.

Znamienną okazją do zobaczenia „lepszego” świata w masowej skali był na przykład serial w czasach PRL-u pt. „Pogoda dla bogaczy”. To w nim Polacy zobaczyli „ładniejsze” światy i zrozumieli, jak daleko jest ich obecne miejsce. Ten impuls, dążność do doskonalszego, chęć lepszego – wywołało iskrę, która zapalała do działania, do zmiany.

Bądźmy przykładem dla innych, jednocześnie uczmy się od tych, którzy już są „wyżej”.

Autorką tekstu jest Małgorzata Pułaska