Dawno nie byłam nad morzem i w tym roku marzenie się ziściło. Prawo przyciągania działa niezawodnie i nie dość, że trafiłam na festiwal Fama, to jeszcze miałam czas na plażowanie.

Poznałam tam wiele osób ale jedna z nich przykuła moją, szczególną uwagę. Klęcznik, bezkres, wzburzone morze, performance, piękna i wrażliwa kobieta, sztuka i rachunek sumienia. Jesteście ciekawi kim jest autorka?

BEATNIK- alter ego ilustratorskie – motywujący wywiad z Beatą Filipowicz

Kobieta ilustrator, kobieta grafik. Czy to tak wypada i skąd pomysł na wejście w taką branżę?

Ilustrator, grafik, malarz, nauczyciel! „Kobiety same robią grafiki, tak bez mężczyzny – niemożliwe!” -usłyszałam ostatnio od starszego Pana przyglądającego się moim pracom na Targach Rzeczy Ładnych we Wrocławiu… Zajmuję się grafiką w szerokim tego słowa znaczeniu. Jeszcze do września tego roku uczyłam grafiki warsztatowej na ASP we Wrocławiu, a teraz działam jako grafik-freelancer. Wszyscy mówią, że wypada w życiu robić to co kochasz. No to robię – grafikę. Niedawno założyłyśmy kobiecy CUD kolektyw i mam nadzieję, że wkrótce ruszą ciekawe warsztaty graficzne we Wrocławiu.

Czy twoje życie prywatne ma wpływ na to co tworzysz, a może jest odwrotnie. Dajmy na to stworzyłaś plakat dla jakiegoś klienta i stwierdziłaś, że hasło było tak świetne, że trzeba je wykorzystać natychmiast w życiu?

Jedno wpływa na drugie – prawo przyczyny i skutku działa wszędzie. Widzę, że czasami tekst czy grafika na papierze inspirowane wydarzeniami z prywatnego życia mogą przeobrazić się w bardziej złożony projekt artystyczny… Tak było np. z plakatem „Moja Wina”, który powstał w trudnym dla mnie czasie i w jakimś sensie wpłynął na późniejszą realizację performance’u („Rachunek Sumienia”).

Jak powszechnie wiadomo, artyści uprawiają ekshibicjonizm i jestem pogodzona, z tym że trzeba mieć gotowość do odsłonięcia siebie i swoich historii. Bywa to trudne. Jeśli nie chcesz robić prac do szuflady i czujesz, że możesz wnieść coś swoją pracą w życie innych ludzi, to należy nauczyć się bycia mniej przewrażliwionym na swoim punkcie i nie bać się reakcji odbiorców.

Mieszkasz we Wrocławiu, czy to miasto sprzyja artystom? Lubisz to miejsce, czy chętniej spędzasz czas na plenerach?

Mieszkam we Wrocławiu połowę życia i tym roku brałam pod uwagę zmianę miejsca zamieszkania. Jednak trudno mi się rozstać z tym miastem. Na razie zadowalam się tym, że od czasu do czasu ładuję baterie wśród natury, na wsi albo podróżując. Plenery, rezydencje artystyczne, festiwale sztuki, ogólnie podróże – sprawiają, że wychodzisz ze schematu (także pracy którą wykonujesz), nabierasz dystansu i innej perspektywy. Mój mentor, profesor malarstwa, św. p. prof. Klimczak Dobrzaniecki powiedział, że „plenery są od nic-nie-robienia” – potrzeba trochę oddechu od pracy… przy pracy. Pozwolę sobie pozostawić pierwsze pytanie bez odpowiedzi 😉

Rób co chcesz niczego nie żałuj.Czy boisz się kontrowersji, a może pożądasz jej i bez trudnego tematu nie ma przekazu? We wstępie już nieco zdradziłam jak się poznałyśmy, ale czy taki performance jak nad morzem jest częstym gościem w twoim życiu?

Ktoś mądry kiedyś powiedział „Rób to czego się boisz”. Od kiedy zauważyłam, że boję się wielu rzeczy – mam ręce pełne roboty. Lubię kontrowersje, ale chyba chodzi mi o coś innego – o świadomość i wolność wypowiedzi. Mam takie małe poczucie misji. Czasem kontrowersyjna forma pomaga przykuć uwagę do konkretnego tematu tabu albo ma zadanie poruszyć wrażliwe struny społeczeństwa. Obserwujemy, że to co może być kontrowersyjne w Polsce, na Zachodzie jest chlebem powszednim w sztuce. Mój projekt, pt. „Rachunek Sumienia” to instalacja i improwizowany performance z klęcznikiem na plaży w Świnoujściu, niemalże na granicy polsko-niemieckiej. Otwartość i tolerancja, również te dla wypowiedzi artystycznej, są dla mnie bardzo ważne. Wykorzystanie obiektu – klęcznika miało według mnie bardziej intymny niż kontrowersyjny charakter. Zapraszałam ludzi do napisania własnego rachunku sumienia.

Wejście w działanie jakim jest performance to moja pierwsza artystyczna próba bycia autentycznym w innym medium, z którym nie miałam wcześniej doświadczenia. Wiem, że ta praca może być postrzegana jako bardziej odważna… Więcej o tym projekcie: https://www.beatnikillustration.com/rachuneksumienia

Skąd czerpiesz inspirację i motywację ku tworzeniu ale też w życiu.

Pomysł na ten performance przyszedł do mnie spontanicznie. Pisałam go w pełnym stanie inspiracji. Taka forma natchnienia nie zdarza się aż tak często, było to dla mnie bardzo ciekawe przeżycie. Zarówno tworzenie koncepcji jak i to co wydarzyło się z nią później na żywo. Uważam jednak, że trzeba pracować, a nie czekać na zewnętrzne natchnienie. Kiedy przychodzi można je potraktować jak dodatkowy prezent.

Jeśli patrzysz na świat i ludzi z ciekawością i otwartością, to inspiracje są dosłownie wszędzie i często powstają z totalnie dziwnych połączeń. Każde ważne doświadczenie prędzej czy później trafia na papier. Zdarzało mi się, że coś co zapisałam nieświadomie w prywatnym dzienniku – wypłynęło na światło dzienne dopiero po kilku latach w formie jakiegoś projektu, grafiki. Grafika, podobnie jak tekst pisany, tylko za pomocą innych znaków przekazuje komunikaty.

Myślę, że psychoterapia w połączeniu z medytacją mogą przynieść ogromne zmiany w życiu. To czego nauczyłam się o sobie w chwilach większego kryzysu, staram się przekazać ludziom dalej- w twórczości, w szerszej skali.

Czy miewasz kryzysowe myśli, na zasadzie tak trudno żyć po swojemu, idę do korpo i będę miała bezpieczne życie?

Oj, tak, kto nie miewa. Z tych kryzysów powstały moje ostatnie projekty artystyczne, za co mogę być teraz wdzięczna. Powtarzam sobie, że nie po to byłam na terapii, żeby teraz wierzyć w każdą negatywną myśl! Za każdym razem kiedy rzucam sztukę, ona prędzej czy później pcha się do mnie drzwiami i oknami… Był taki moment, w którym naiwnie myślałam, że praca dydaktyka na uczelni zapewni mi „bezpieczne” życie. Tak się nie stało. Zresztą określenie „bezpieczne życie” niezbyt dobrze określa sytuację w Polsce i wydarzenia, które obserwujemy na świecie. Nie widzę w tym nic złego, aby pracować w korporacji, ale na ten moment bardzo chcę spróbować być swoim własnym szefem i samodzielnie zarządzać czasem. Ale nie oszukujmy się – w tej branży dobrze mieć dodatkowe źródło dochodu na realizację własnych projektów.

ilustracja:
www.beatnikillustration.com

malarstwo / grafika artystyczna:
https://beafilipowicz.cargo.site

CUD kolektyw – grafika artystyczna
https://www.instagram.com/cudkolektyw

Rozmawiały Beata Filipowicz i Karolina Panthera Strzelczyk

Karolina Panthera Strzelczyk – jestem dziennikarzem, wydałam trzy tomiki poezji, od lat organizuję imprezę literacką Heraski w Krakowie. Od dziesięciu lat interesuję się w sposób zawodowy szeroko rozumianą psychologią, szczególnie skupiając się na zagadnieniach mowy ciała i relacjach. Jestem freelancerem, któremu wiecznie mało wrażeń, czasem możecie odnaleźć mnie na szklanym ekranie. Kocham życie i chcę swoimi przemyśleniami sprawić, żebyśmy wymieniali się doświadczeniami. Zajrzyj na IG: heraartystka

Sprawdź też – Cykl wywiadów motywujących: