Amator rusza zmieniać swoje życie

Też tak masz, że budzisz się o poranku z ambitnym planem: zmieniam swoje życie? Ja tak mam i to od razu z pełnym programem: ruch, dieta, higiena snu, nowe hobby. Poranek zaczynam od ćwiczeń na pobudzenie, no bo przecież kawę odstawiam na najbliższy miesiąc. Posiłki robię sobie urozmaicone, mocno warzywne – na ich wymyślaniu i przygotowaniu schodzi mi trochę czasu, ale przecież się wprawię! Jestem przez to spóźniony do pracy, ale nie szkodzi, mam energię, by nadgonić robotę.

Po pracy bieganie, potem książka o rozwoju. Lekka kolacja już jednak nie przejdzie. Nie mam siły i jestem głodny jak wilk. No to kebab, a do niego piwko (znalazłem nowe, kraftowe – musi być super). A jeśli piwo no to serial? Ale tylko jeden odcinek, który przemienia się w trzy i już mamy grubo po północy, a to znaczy, że nie wstanę wcześniej, by poćwiczyć i tak cały mój misterny plan idzie w łeb. Zawaliłem i to kolejny raz jak totalny amator.

Błąd amatora – ja się przecież na tym znam!

To, co mnie spotkało to klasyczny błąd amatora.

Amator ma entuzjazm, ma wizję zmiany, wie, co chce osiągnąć, ale najgorsze jest to, że w swojej obszernej wiedzy ma poważne luki i nie wie, jak to zrobić. I tu jest początek końca! Czasy, kiedy jeden człowiek mógł opanować całą istniejącą wiedzę, skończyły się jakieś 2500 lat temu za Arystotelesa. Dziś nie bez powodu istnieje cała masa książek, poradników, szkoleń i podcastów – ktoś, kto lepiej opanował dany temat, ma przestrzeń, żeby się tym podzielić.

Skąd będę wiedział, że “to jest to!”?

W tym momencie może się zrodzić naturalne pytanie, skąd będę wiedział, że akurat ta osoba jest kompetentna, wiarygodna i rzeczywiście mi pomoże? Oczywiście, możesz uwierzyć w zrządzenie losu, że akurat taka reklama wyświetliła Ci się na Facebooku, gdy szukałeś czegoś odnośnie porad dla biegaczy i to do tego trenera powinieneś się zgłosić, ale nie oszukujmy się – to tylko algorytm.

Mam kilka rad, prostych, że aż oczywistych:

  • Spróbuj – nie bój się spróbować: przyjść na jedno spotkanie do trenera, zainwestować w jeden webinar w danej tematyce. Najwyżej stracisz kilkadziesiąt złotych i będziesz wiedzieć czego już nie szukać. Uczymy się na błędach.
  • Pytaj – możesz się zdziwić jak wielu ludzi, także z Twojego najbliższego otoczenia może się interesować tematyką, w którą dopiero wchodzisz. Sąsiad okaże się maratończykiem, kolega z pracy znawcą kawy, kuzyn od 10 lat inwestuje na giełdzie. Kto pyta, nie błądzi!
  • Relacja – podczas stosowania punktu 1. “spróbuj” możesz zauważyć, że wielu znawców ma podobną wiedzę i zasób narzędzi, którymi chce się podzielić. Wtedy najważniejsza będzie relacja, jaką złapiesz z trenerem, coachem czy YouTuberem, którego słuchasz. Z pewnością przyda się do następnej ważnej sprawy.

Daj się poprowadzić

Z jednej strony to bardzo trudne zadanie – musimy zaufać komuś, kogo do końca nie znamy, przywdziać na siebie pokorę i zgodzić się na własną niewiedzę, by robić coś, co może na początku nie wydaje się nam zbyt sensowne.

Z drugiej strony, ktoś z nas funkcjonuje bez słuchania pewnego pana, który mówi: “Kieruj się na północ”. Jesteśmy przyzwyczajeni do słuchania rad googlowskiego algorytmu, który doradza nam nie tylko na trasie, ale też przy zakupach, doborze filmów i obserwowanych osób na Twitterze. Może warto zaufać człowiekowi z krwi i kości?

Pozwolenie na bycie prowadzonym zakłada przymknięcie oczu na to, co może się na początku wydać dziwne, nieznane, albo nie takie, jak o tym czytaliśmy czy usłyszeliśmy. To wymaga zaufania, ale przynosi dobre efekty!

  • Nie musisz wywarzać otwartych drzwi – dowiadujesz się czegoś, co ktoś miał czas przemyśleć i wdrożyć.
  • Zdejmujesz z siebie część odpowiedzialności – możesz zrzucić z siebie presję osiągnięcia sukcesu o własnych siłach, możesz się cieszyć samą drogą.
  • Tworzenie środowiska wzrostu – trener, coach, czy po prostu specjalista w danej dziedzinie otwierają możliwość wejścia w środowisko wzrostu, czyli taką przestrzeń, gdzie spotkasz innych, podobnych do Ciebie ludzi z podobnymi celami, a łatwiej rozwijać się z innymi.

“Nie” dla błędów amatora!

No dobrze, mam zatem wizję poprawy jakości mojego zdrowia. Wiem, że nie mogę wziąć na siebie za dużo. Zacznę od ruchu. Wiem, że mój znajomy regularnie biega, zapytam o porady na początek i umówię się na wspólny bieg.

I tyle. Konkretny krok do przodu i nie będę sobie robił wyrzutu, gdy wieczorem usiądę do serialu z dobrym, pszenicznym piwem – na dietę przyjdzie czas później, przecież wszystkich błędów nie skoryguję w jeden wieczór!

Autor: Dariusz Dudek – copywriter, redaktor naczelny Drogi Odważnych (facebookowy profil znajdziesz tutaj), współpracuje z portalem Aleteia. Maniak książek, lubi poznawać nowe, ciekawe rzeczy, rozwój pojmuje szeroko: i ciało, i psychika i duch.

Sprawdź też: Atomowe nawyki. Zasada 1 % lepiej każdego dnia