Jak wygląda dzień typowego Polaka? Choć moda na zdrowy styl życia cały czas rozkwita, a korzystne postawy i racjonalne podejście do odżywiania się są powszechnie szanowane, niestety nadal znaczna część społeczeństwa żyje bardzo niezdrowo.

Jeśli Twoją wymówką od wzięcia się za swoje zdrowie zawsze był fakt, że to TWOJE ŻYCIE i nikt nie ma prawa Ci mówić, co jest dobre, bo jedząc niezdrowo, krzywdzisz tylko siebie- muszę Ci coś uświadomić. Włóż tę wymówkę do kosza, bo od Twojego stylu życia zależy na przykład przyszłość Twoich dzieci- jeśli “podasz dalej” złe nawyki, a nawet złe geny, będzie im dużo trudniej w dorosłym życiu. Mogą zmagać się z chorobami, których dało by się uniknąć! Nawet Twoi znajomi podświadomie wyłapują niektóre nawyki i normalizowanie niezdrowego stylu życia to pozwalanie, by każdy z nas lekceważył fakt, że to później odbije się na naszym zdrowiu.

Gdy będziesz pierwszą osobą w Twoim otoczeniu, która wzięła się za siebie, możesz przyczynić się do całego szeregu pozytywnych zmian, bo kolejne osoby będą podawać dalej dobre, zdrowe nawyki, zamiast złych! Uważam więc, że warto się starać. W tym nieco ironicznym artykule przedstawię typowy dzień typowego mieszkańca kraju wysoko rozwiniętego, aby uświadomić Ci, jak wiele można poprawić i jak bardzo szkodliwe jest życie tak, jak żyją wszyscy.

“Najpierw tworzymy sami swoje nawyki, potem nawyki tworzą nas”. – John Dryden

Typowy dzień typowego Polaka. Nieco ironicznie o niezdrowych nawykach

6:00

Zaczynajmy: 6:00 – Budzik znowu Cię wkurza. Wyskakujesz z łóżka naładowany hormonami stresu i zaczynasz poranek. Mogłeś co prawda pójść spać wcześniej, ale wolałeś oglądać w TV czyjeś życie, zamiast zająć się swoim. Albo podziwiałeś na YouTube jak dwóch hindusów buduje pałac z piasku, zamiast samemu coś zbudować- np. zdrowsze ciało.

6:20

6:20 – Jesz w pośpiechu kanapkę z szynką. Warzywa? A po co to? A komu to potrzebne? Biały chleb o wysokim indeksie glikemicznym powoduje chwilowy skok energii, która jednak szybko spadnie. Czerwone mięso sprzyja stanom zapalnym, chorobom serca i nowotworom. Margaryna zatyka Twoje naczynia krwionośne tłuszczami trans. Ciekawostka: one również sprzyjają stanom zapalnym, a stany zapalne to główny powód bólów różnego rodzaju…

6:30

6:30- Jadąc do pracy zastanawiasz się, dlaczego tak Cię bolą plecy, kolana, łydki, palce u stóp i włosy na głowie. Ahh, gdyby tylko istniał jakiś sposób, by zredukować te bóle, jak na przykład duża ilość przeciwzapalnych warzyw i oliwy z oliwek w diecie, ahhh… oho! Wiadomości! Kolejna porcja stresu i powodów do narzekania. Superancko!

6:40

6:40 – Łapczywie opróżniasz kubek podróżny z wysokooktanową kofeiną wypełniony mnóstwem cukru i pełnotłustej śmietanki. Znowu te stany zapalne. Ale tym się będziesz martwić później, bo przecież kofeina daje kopa. Odkładasz zmęczenie na później. Jeździsz jak wariat, bo po co komu bezpieczeństwo. Gdybyś tylko miał czas… na przykład kładł się i wstawał wcześniej, by rano się nie stresować… ahhh, piękne byłoby to życie!

6:50

6:50 – Korki coraz większe, a Ty coraz bardziej się stresujesz, że nie zdążysz do pracy i szef za karę Cię wychłosta w swoim pokoju tortur. Nienawidzisz tego farfocla, ale jakimś cudem nie zmienisz pracy, bo masz 3 kredyty i żyjesz ponad stan, więc nie odłożyłeś ani grosza.

7:00

7:00 – Udało się! Jesteś dosłownie 10 sekund przed czasem, a smutny szef odkłada pejcz z powrotem do biurka. Wślizgujesz się na swoje stanowisko jak nasmarowany olejem wąż boa.  Jak zwykle jest dużo pracy do wykonania i widzisz, że będziesz musiał przynieść jej trochę do domu dziś wieczorem, aby dokończyć.

10:15

10:15 – Przerwa na lunch– nie ma czasu na zdrową przekąskę – po prostu weź batonik z automatu i jeszcze trochę wysokooktanowej kawy wypełnionej cukrem i śmietanką w proszku o wysokiej zawartości tłuszczów nasyconych. Po prostu idealny wybór, aby ponownie zrobić sobie rakietę z cukrem we krwi! Po godzinie kawa przestaje działać i narzekasz, że nigdy nie masz energii.

12:00

12:00 – Obiad. Nie miałeś czasu zapakować lunchu, ani tym bardziej zrobić sobie czegoś zdrowego, więc prześlizgujesz się na drugą stronę ulicy do jednej z tych fast foodowych budek, w których smaży się rzeczy na starym oleju silnikowym. Krzyczysz na obsługę, by się pospieszyli (czy oni nie rozumieją, że Ty, jaśniepan, NIGDY nie masz czasu?!) i łapiesz burgera z serem, a następnie powiększysz swoje zamówienie o bardzo dużą porcję frytek z dużą ilością tłuszczu. Ziemniaki to warzywa, nie? Jesteś dumny z siebie, że zjadłeś tyle warzyw. Następnie podejmujesz niesamowitą decyzję i zamawiasz dietetyczny napój gazowany, aby zrekompensować swój ponad 1000-kaloryczny, superzdrowy obiadek.

13:00

13:00 – Wracasz do pracy i słyszysz, jak twój kierownik krzyczy na coś w amoku. Coś tam, że ​​praca nie została wykonana, że jesteście bandą gamoni, że żona go wkurza, że to wszystko przez złych polityków. Kierownik dostaje zawału, ale ktoś razi go paralizatorem i w dziesięc sekund ten stary wyga jest gotowy do dalszej pracy, czyli dalszego wytykania wam błędów. Usłyszałeś, że pod koniec miesiąca mogą nastąpić cięcia, więc zmuszasz się do cięższej pracy.

15:30

15:30 – Przerwa na kawę – Nie masz czasu na przekąskę – Czujesz się nieco ospały.

17:30

17:30 – Wybiegasz z pracy i walczysz z korkami, bo musisz odebrać najstarsze dziecko z zajęć pozalekcyjnych, a potem musisz biec do przedszkola przed 18:00, żeby odebrać najmłodsze dziecko.

18:00

18:00 – Nie masz ochoty dziś na gotowanie, więc dzwonisz do współmałżonki i prosisz, żeby coś przyniosła w drodze do domu. Jesz jabłko, by chwilowo zagłuszyć głód. Ha, teraz nie ma bata, że dopadną Cię jakieś choroby, nie? Mówią, że jabłko dziennie wystarczy…

19:00

19:00 – Wszyscy siadacie do kolacji składającej się z dwóch kawałków pizzy pepperoni i piwa, którego tak bardzo potrzebujecie po stresującym dniu w pracy.

20:00

20:00 – Walczysz ze swoim najstarszym dzieckiem o odrobienie pracy domowej, podczas gdy najmłodsze dziecko kładziesz do łóżka. Pomagasz starszemu dziecku rozwiązywać bezsensowne zadania domowe, choć prawdę mówiąc wiesz niewiele więcej niż Twoja pociecha, bo wszystkie “niezbędne do życia” dane o budowie pantofelka wyleciały Ci z głowy.

21:00

21:00 – Oglądasz w telewizji “Chłopaki do Wzięcia” albo “Damy i Wieśniaczki” i pocieszasz się, że inni ludzie mają gorzej.

22:15

22:15 – Zaczynasz raport, którego nie dokończyłeś w pracy i zdajesz sobie sprawę, że dziś się chyba nie wyśpisz. Irytuje Cię to niezmiernie. Twoja produktywność leży.

00:00

00:00- Kiedy kładziesz się do łóżka, zdajesz sobie sprawę, że dzisiejszy dzień był taki jak każdy inny, a jutrzejszy… nie ma nic lepszego do zaoferowania.

Słowo końcowe

Tak funkcjonuje wiele osób. To bardzo smutne, ale na przykładzie anty-wzoru do naśladowania, pokazuje, czego unikać. Jasne, możesz dużo pracować, możesz zajmować się dziećmi (a nawet chyba powinieneś), ale przepracowywanie się i jedzenie byle czego na dłuższą metę wpędzi Cię jedynie w depresję i inne choroby.

Pomyśl teraz, że są ludzie, którzy mają jeszcze ciężej. Pracują dłużej, na przykład na budowie. Albo są samotnymi rodzicami. Albo mają jakieś choroby przewlekłe, albo chore dzieci. Inni serio mają gorzej. I co zaskakujące, Ci ludzie często jedzą zdrowiej niż Ty, bo nawet nie stać ich na gotowe dania czy przekąski. Gotują w domu, a to już bardzo dużo daje, bo masz kontrolę nad tym, co wkładasz do pudełka na lunch. Uwierz mi, zawsze znajdzie się miejsce na trochę warzyw.

Unikaj stylu życia przedstawionego w tym tekście, bo daleko nie zajedziesz. Życie to maraton, nie sprint. Każda mała, zdrowa decyzja, pozwoli Ci się dłużej cieszyć życiem i zdrowiem.

Sprawdź: Piekielnie tanie i niebiańsko zdrowe. 7 niskobudżetowych sposobów na zdrowe jedzenie

“Nalegam, żebyście stosowali prostotę jako receptę na sukces w swoim życiu – jeśli chcecie rozwinąć jakiś nawyk na dużą skalę, to musicie zacząć od małego i prostego kroku. Kiedy nawyk już się zakorzeni, w sposób naturalny będziecie mogli go rozwijać”. – B.J. Fogg