Jaka jest definicja sukcesu? Kora Jackowska w utworze „Magiczne słowo sukces” śpiewa, że przychodzi taki czas, znienacka w środku dnia, dopadnie cię dziecinne pytanie, co w życiu liczy się, czy wolisz być czy mieć… Tutaj mamy już jedną z definicji, która mówi, że dla jednych sukces to być a dla innych sukces to mieć. Patrząc na współczesny świat, możemy dojść do smutnego wniosku, że tych drugich ludzi jest więcej. Im więcej mam domów, samochodów, pieniędzy – tym odniosłem większy sukces, bo osiągnąłem to, czego chciałem, bo zdobyłem to, czego potrzebuję.

Co jest miarą prawdziwego sukcesu?

Więcej, więcej, więcej…

O ile posiadać swój własny dom jest sukcesem, bo mamy swój własny kąt, dach nad głową, to jednak cała reszta może okazać się dla nas zgubna bardziej niż jesteśmy to w stanie założyć. Sukces to stawianie małych kroków. Są wśród nas osoby, które nagle, można powiedzieć w jedną noc, szybko i bez większego wysiłku się wzbogaciły. I wpadły w… pułapkę. Bo albo chciały mieć jeszcze więcej, ciągle więcej i bez końca więcej albo wydawały swoje pieniądze bez zastanowienia i za jakiś czas zbankrutowali, ale na bogato, bo w otoczeniu wszystkiego, czego sobie nakupili. Z reguły większość tych rzeczy była droga i zupełnie… nieprzydatna.

Efekt próbowania

Sukces ma wiele twarzy. Na pewno jest osiągnięciem zamierzonego celu, który nie jest przypadkowy. Gdy to, co sobie zaplanujemy, co robimy, idzie po naszej myśli, to także jest sukces. Sława, majątek, wysoka pozycja w społeczeństwie również określana jest mianem sukcesu. Są wśród nas osoby, które podchodzą do tematu trochę inaczej. Nie interesuje ich miejsce na podium. Osiągnęli sukces bo spróbowali. Mają partnera na życie, przyjaciela, dzieci, czworonoga. Mają co jeść, w co się ubrać, gdzie mieszkać. Pracują w jednej firmie przez całe zawodowe życie. Jeżdżą na zagraniczne wycieczki od czasu do czasu, tam gdzie chcą. I oczywiście, że możemy powiedzieć, że to bardziej wygląda nam na szczęście niż na sukces, ale pomyślmy, czy to wszystko wzięło się znikąd?

Zbyt wysoka poprzeczka

Umiesz pielęgnować swoje dni? Jeśli tak, to jesteś człowiekiem sukcesu! Kiedy osiągamy taki czy inny sukces, doświadczamy radości, która bywa jak efekt motyla. Niekiedy trwa ona dość krótko. Nie chcemy aby nasz sukces został uznany za dzieło przypadku albo za coś, czego kolejny raz nie jesteśmy już w stanie powtórzyć.

Regina Brett w jednej ze swoich książek napisała: “Nie musisz starać się ze wszystkich sił, żeby osiągnąć sukces“. Ulga na mecie naszych działań, wyrzeczeń, naszej drogi, by dojść do tego miejsca o którym tak marzyliśmy, nie jest uczuciem świadczącym o tym, że osiągnęliśmy sukces… Czasami stawiamy sobie poprzeczkę zbyt wysoko. Zamiast robić wszystko, co w naszej mocy, robimy wszystko ponad własne siły. A później? Później nie mamy już na tyle energii, by cieszyć się tym, co uznajemy za swój sukces.

Akceptacja przeszkód

Nieprawdą jest, że liczy się tylko sukces, taki, konkretny, żaden inny. Każda droga, na końcu której wizualizujemy sobie osiągnięcie sukcesu, coś nam pokazuje, czegoś nas uczy, szczególnie, jeżeli nie wszystko a może nawet nic nie idzie po naszej myśli. Miarą prawdziwego sukcesu nie jest zasada po trupach, do celu. Miarą sukcesu nie jest też to, że chcę coś udowodnić innym, np. rodzicom. Jego miara to wizja, plan realizowany krok po kroku. To akceptacja błędów, które mogą się zdarzyć, bo człowiek sukcesu to nie ktoś nieomylny. To również akceptacja przeszkód do pokonania, ale też umiejętność odpuszczenia, szczególnie kiedy do głosu dochodzi nasza intuicja.

To tylko zwieńczenie

Sukces nie ma nic wspólnego z byciem idealnym i prowadzeniem równie idealnego życia. Sukcesem jest umiejętność cieszenia się z każdego punktu na trasie naszej codzienności. Sport jest tutaj dobrym przykładem jednej z definicji sukcesu. Mówimy o nim wówczas, gdy zajmiemy miejsce na podium. Każdego dnia, uprawiając taką czy inną dyscyplinę, pokonujemy drogę, bo całe życie jest drogą. W sporcie wynik jest tylko jej zwieńczeniem a ona sama często bywa stroma, wyboista, kręta. Nie ukończyłeś biegu i myślisz, że nie odniosłeś sukcesu? To błąd! Pamiętaj, że przez niekiedy całe lata trenowania, wyrobiłeś sobie charakter, nauczyłeś się sięgać po nieosiągalne, spotkałeś ludzi, którzy nie tylko potrafią dostrzec ale również docenić Twój trud. Bez względu na Twój końcowy wynik, zawsze otrą pot z Twojego czoła. I to jest sukces!

Być odrobinę lepszym

Na koniec jeszcze jedno zdanie. W życiu chodzi o to, by być zawsze odrobinę lepszym niż było się poprzedniego dnia. Odrobinę nie oznacza nagłej, radykalnej przemiany o 180 stopni. Jak widać sukces jest czymś innym niż może nam się wydawać i nie ma sensu wkładać go w żadne ramy a jedynie pozwolić mu zaistnieć.

Autor: Michał Szewczyk – od 2016 roku związany z serwisem Giełda Tekstów. Copywriter piszący artykuły z zakresu psychologii, prawa, finansów oraz każdego innego tematu, który go zainspiruje. Lubi słuchać podcastów zarówno psychologicznych jak i kryminalnych, przedstawiających autentyczne zbrodnie lub niewyjaśnione zaginięcia. Pisanie stanowi nieodłączny element jego codzienności

“Sukces to suma niewielkiego wysiłku, powtarzanego z dnia na dzień” – Robert Collier

Podoba Ci się? Postaw mi kawę na buycoffee.toi rośnij z nami w siłę!