Koniec listopada zawsze wzbudza we mnie wiele wręcz eschatologicznych rozmyślań. To taki czas, który wręcz dany jest nam chyba po to, żeby się zatrzymać, zastanowić czy to co robimy ma sens, żeby powspominać tych, którzy zakończyli na ten moment ziemską wędrówkę. O ile wakacje kojarzą mi się z wodą i wtedy chętnie wyleguję się na plaży, tak zimą zdecydowanie wolę podziwiać górskie granie.

Dawno się nie widziałyśmy z naszym dzisiejszym gościem. Nigdy nie zapomnę, jak weszłam po raz pierwszy do jednego z krakowskich sklepów z ekologicznymi produktami i zobaczyłam pełną energii, wysoką i ze świetnie wyrzeźbioną sylwetką dziewczynę, która z pasją potrafiła opowiadać o zdrowotnych korzyściach produktów. Wkrótce okazało się, że Agnieszka posiada jeszcze jedną wielką pasję, o której nam dzisiaj trochę opowie.

Motywujący wywiad – Agnieszka Regiec o byciu człowiekiem gór

Odwieczny dylemat. Team góry czy team morze? Ty chyba nie masz problemu z wyborem grupy? Skąd takie zamiłowanie do gór?

Zdecydowanie należę do teamu kochającego góry. Mieszkałam 20 lat właściwie otoczona z każdej strony górami i wyobraź sobie, że nigdy mnie do nich nie ciągnęło. Myślę, że dlatego bo był to chleb powszedni dla mnie. Wiesz, nie doceniasz tego co widzisz od urodzenia. Dopiero wyprowadzka do Krakowa spowodowała, że zaczęłam tęsknić za codziennym widokiem na góry, obcowaniem między nimi. I wtedy też zaczął się ten najbardziej intensywny czas poznawania gór, początkowo tych najbliżej położonych, znanych mi od dzieciństwa.

Najwyższy szczyt, który zdobyłaś? Pamiętasz jeszcze swoją pierwszą wędrówkę po górach?

Najwyższy szczyt do tej pory, na który udało mi się wejść to Mont Blanc. Stało się to w lipcu tego roku. Pierwsza próba wejścia była w zeszłym roku, ale pogoda uniemożliwiła mi w pewnym momencie pięcie się wyżej i dla bezpieczeństwa musiałam odpuścić. Natomiast pierwsza trasa w którą się udałam to  oczywiście trasa ze Sromowiec Niżnych na Trzy Korony, a potem na Sokolicę. Dość późno jak na osobę, która mieszkała pod Trzema Koronami, bo dopiero mając 13 lat udałam się na te wycieczkę (śmieje się).

Zachód słońca przy schronisku Gouter w drodze na Mont Blanc.
Zachód słońca przy schronisku Gouter w drodze na Mont Blanc.

Jakie to uczucie, kiedy staje się na szczycie? Na co dzień mieszkasz w Krakowie, jak tu odnaleźć choć skrawek natury?

Jeśli na danym szczycie jestem po raz pierwszy to czuję satysfakcję, że jestem akurat tu i teraz na danym szczycie. Ale jeśli jestem kolejny raz na danym szczycie to jednak odczucie jest już nieco inne. Nie ma już aż takiego zachwytu i wiesz uczucia, że pokonałaś siebie i pomieszania radości, nieco adrenaliny, zachłyśnięcia się tym nowym widokiem i napawania nim. Z resztą, w chodzeniu po górach według mnie nie chodzi o zdobywanie szczytów, pobijania rekordów, tylko o przebywanie pośród natury, możliwości odcięcia się od codzienności. Zaznania tego uczucia wolności, ale też żeby móc odpocząć psychicznie. Ten cytat w pełni oddaje moje postrzeganie gór: “Góry nie są stadionami, gdzie karmię swoją ambicję osiągnięcia sukcesów, są one katedrami, w których praktykuję moją religię.” – Anatolij Bukriejew. Chodzenie po górach to nawet swego rodzaju filozofia.

Mieszkam w Krakowie, ale coraz bardziej przeszkadza mi życie w mieście. Mam dwa psy więc dużo spaceruje po parkach, szukam miejsc odludnych, o tej porze roku łatwiej o takie miejsca. Latem po pracy często udaje się wyskoczyć w Beskid Wyspowy, który jest bardzo blisko Krakowa. Łatwe i przyjemne szlaki. Polecam, jeśli ktoś szuka odskoczni i również mieszka w tym mieście.

Panorama szczytu Kończysta
Panorama szczytu Kończysta

Jesteś siłą rzeczy bardzo wysportowana, to na pewno ułatwia poruszanie się po szlakach, na to też zwróciłam uwagę jak Cię pierwszy raz zobaczyłam. Jakieś porady jak utrzymać formę?

Tak jak wspomniałaś, jeśli dbamy o kondycję fizyczną to w górach będzie nam się swobodniej poruszać po wymagających szlakach. Dobrą opcją na początek jest rower, bieganie, czy chodzenie po schodach z obciążeniem w plecaku. Każda forma aktywności będzie miała późniejsze efekty w górach, ale też w życiu codziennym. Warto dbać o siebie w czasach kiedy większość ma pracę siedzącą. W kwestii diety nie chciałabym niczego doradzać, bo jest to mocno indywidualne. Tutaj warto dbać o bilans, o zdrowe produkty, ale trzeba się już doradzić fachowca. W góry może pójść każdy, niezależnie od wagi i sposobu odżywiania, jednak zdrowy tryb życia spowoduje, że będzie nam łatwiej, nie będziemy się tak szybko męczyć.

Baranie Rogi, w kierunku Pośredniej Grani
Baranie Rogi, w kierunku Pośredniej Grani

Jak radzisz sobie z porażkami, z dniami w których nic Ci się nie chce?

Porażki są wpisane w nasze życie, a w górach bardzo istotna rzeczą jest kwestia odpuszczania. To nie jest oznaka słabości lecz odpowiedzialności. Często pogoda się zmienia, warunki zimą bywają ciężkie, jest zbyt duże ryzyko lawiny wtedy trzeba odpuścić. Góry stoją i będą tam jeszcze długo na nas czekać.

Jednak są też dni kiedy nie chce mi jechać w góry, mimo że czuje się w nich naprawdę dobrze, wtedy odpuszczam, zajmuje się czymś innym. To tak w kwestii poruszonego w wywiadzie tematu o górach, ale generalnie myślę, że w życiu to również się sprawdza. Mieć swój cel, dobry plan i wykonywać go systematycznie, ale jak są słabsze momenty, czy coś już nie działa to mimo żalu, po prostu to odpuścić i być szczęśliwym.

Rozmawiały Agnieszka Regiec i Karolina Panthera Strzelczyk

Więcej górskich widoków na Instagramie Agnieszki. Sprawdź!

Karolina Panthera Strzelczyk – jestem dziennikarzem, wydałam trzy tomiki poezji, od lat organizuję imprezę literacką Heraski w Krakowie. Od dziesięciu lat interesuję się w sposób zawodowy szeroko rozumianą psychologią, szczególnie skupiając się na zagadnieniach mowy ciała i relacjach. Jestem freelancerem, któremu wiecznie mało wrażeń, czasem możecie odnaleźć mnie na szklanym ekranie. Kocham życie i chcę swoimi przemyśleniami sprawić, żebyśmy wymieniali się doświadczeniami. Zajrzyj na IG: heraartystka & https://www.facebook.com/HEraartystka/

Sprawdź też – Cykl wywiadów motywujących: