Ślub jest szczególnie niezwykłym wydarzeniem w życiu. Jak stworzyć wesele marzeń? Odpowiedź zna nasza dzisiejsza rozmówczyni Diana Wons, która zawodowo zajmuje się organizacją ślubów i wesel. Działa z pasją, wkłada w pracę całe serducho, a każde wesele, które organizuje dla Pary Młodej jest dla niej oddzielną historią, która ma być niezapomniana i jedyna w swoim rodzaju…

Motywujący wywiad – Diana Wons tworzeniu wesel marzeń

Skąd pomysł na organizację wesel? Pamiętasz pierwszą zorganizowaną przez Ciebie uroczystość?

Wiesz co, ja odkąd pamiętam, uwielbiałam wszystko planować, organizować. Każdy sylwester od dziecka odbywał się u mnie w domu (zresztą chyba zostało tak do dzisiaj), każda letnia impreza, karnawał, ognisko ze znajomymi to była zwykle moja inicjatywa. Lubiłam to, żyłam tym, zawsze wszędzie było mnie pełno. I tak też zaraz po napisaniu matury trafiłam do jednej z firm, która organizowała tak ładnie nazywane eventy. Praca sprawiała mi ogrom przyjemności, i czułam się jak rybka w wodzie. I choć nie trafiłam na zbyt uczciwych pracodawców, a mój szef na odchodne powiedział, że skoro odchodzę to najwidoczniej nie nadaję się do tej branży (i z tego miejsca gorąco go pozdrawiam), to szłam dalej, przekonana, że obrałam dobry kierunek.

Nie miałam jednak możliwości, no dobra, nazwijmy to po imieniu- kasy, żeby otworzyć firmę, tak więc na jakiś czas zatrudniłam się w Niemczech, i tam pracowałam na magazynach, później w jednej z Katowickich restauracji, w których pracowałam po 16 godzin dziennie. I tak udało mi się trochę odłożyć. Otworzyłam firmę, zorganizowałam kilka promocji, pikników firmowych i mnóstwo programów animacyjnych dla dzieci, dla takich organizacji jak Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach czy dla Oddziału Wojska w Gliwicach. Na tamten moment nawet nie myślałam o ślubach (a już na pewno nie o kwiatach- wtedy jeszcze znałam może ze dwie nazwy ciętych kwiatów).

Ale w 2018 roku moja najlepsza przyjaciółka pomachała do mnie zaręczynowym pierścionkiem, i ten dzień mogę chyba uznać za początek mojej przygody z weselami. Mega się zaangażowałam – w wybór sali, sukni, zaproszeń, aż w końcu usiadłyśmy do zaplanowania dekoracji. I to pochłonęło mnie do reszty – naprawdę, oszalałam. Przez dobre pół roku godzinami przeglądałam pinteresta, odwiedziłam chyba ze 100 hurtowni dekoracyjnych, zamawiałam i przygotowywałam wszystkie dodatki, a kilka dni przed weselem wybrałam się do Tychów na giełdę kwiatową i wróciłam z samochodem wypchanym po sufit w eustomy, eukaliptus, tawułę i kawkę (wtedy na moje liście zakupów zapisane jako zieleń, te ładne różowe, te puchate i te kuleczki- no nie żartuję). Kompozycje robiłam w moim domu w salonie (Karolina, nie chcesz wiedzieć jak tam wtedy wyglądało), nie byłam pewna, czy dobrze używam gąbki florystycznej, nie miałam pojęcia czym jest metoda skrętoległa w bukiecie, a przy montażu pomagali nasi znajomi i rodzina Pana Młodego. I tak właśnie pamiętam pierwszą realizację.

Teraz, już z trochę większym asortymentem, najlepszą pod słońcem ekipą, dużo większą wiedzą i doświadczeniem, choć organizujemy kilkadziesiąt wesel w roku, nadal świetnie pamiętam tamto i mam do niego ogromny sentyment, a serducho bije szybciej kiedy pomyślę, jakie emocje towarzyszyły mi przy pierwszym projekcie.

Co jest najtrudniejszego w Twoim zawodzie? A co z kolei wywołuje uśmiech i poczucie, że wybrałaś właściwe zajęcie?

Ja zawsze mówię, że to nie jest jak na budowie. Nie można przesunąć montażu w czasie, odłożyć na jutro, na za tydzień. Nie można zadzwonić do klienta, że zepsuł się samochód, albo towar nie przyjechał na czas i robotę zrobimy później. Wesela nikt nie przesunie. I takie krytyczne sytuacje, których po prostu nie możemy przewidzieć, albo nie są zależne od nas, trzeba szybko prostować. Bardzo szybko. I to zdecydowanie jest w tym zawodzie najtrudniejsze, presja czasu. Nie można się z niczym spóźnić, ale też nie można zacząć zbyt wcześnie- pracujemy przecież na żywych kwiatach. I choćby nie wiem jak bardzo wszystko się zaplanowało i rozpisało na części pierwsze (a wierz mi, jestem już mistrzem w excelu), zdarzają się momenty, w których trzeba stawać na rzęsach. Ale bez obaw- tę umiejętność też już opanowaliśmy do perfekcji 🙂

Pozytywnych aspektów jest oczywiście znacznie więcej i chyba mogłabym o tym mówić i mówić, ale z takiej rzeczy, która za każdym razem ściska serducho i powoduje uśmiech od ucha do ucha jest chyba feedback Pary Młodej. Ten moment, kiedy dzwonią lub piszą jakie były ich odczucia po wejściu na salę. Naprawdę niejednokrotnie poszła mi łezka po policzku ze wzruszenia. To jest zdecydowanie ten moment, który utwierdza mnie, że jestem w dobrym miejscu.

Jakie to jest uczucie, kiedy wszystko jest dopięte na ostatni guzik, ostatnie poprawki dekoracji, za chwilę przybędą państwo młodzi? Euforia, adrenalina, nostalgia, a może traktujesz to już jak kolejną dobrze wykonaną usługę?

Myślę, że radość i poczucie spełnienia. Na pewno nie traktuje żadnego z projektów jako coś “kolejnego”. Każde wesele jest dla mnie osobną, ważną historią. Uwielbiam swoje Pary Młode (mam do nich naprawdę niezwykłe szczęście), relacje, w jakie z nimi wchodzę i projekty które dla nich (a może bardziej z nimi) tworzymy.

Od czego rozpoczynasz zlecenie? Jakbyś nam mogła przybliżyć w skrócie taki Twój standardowy dzień pracy? Ile wcześniej należy zgłosić się do Ciebie, żeby mieć wesele marzeń?

Wszystko zaczyna się zwykle od telefonu lub wiadomości z zapytaniem o termin. Jeśli jest wolny (i tutaj zachęcam do wysłania zapytania najlepiej ok. roku wcześniej), prosimy o podanie wszystkich szczegółów, nazwy sali, ilości gości, planowanego budżetu i oczywiście najważniejszego- jak Para Młoda widzi ten dzień. Proszę o opisanie kolorystyki, motywu przewodniego, przesłanie inspiracji, które przypadły im do gustu. Absolutnie wszystkiego, co pomogłoby nam stworzyć projekt, o którym marzą. Na podstawie tego wszystkiego tworzymy propozycje, które odpowiadają ich wymaganiom, pasują do sali i mieszczą się w zaplanowanym budżecie. Zawsze jest to projekt indywidualnie przygotowany dla Pary Młodej, nie mamy gotowego cennika usług, katalogu.

Jeśli projekt się spodoba, spotykamy się na sali, żeby omówić szczegóły i podpisać umowę. Po podpisaniu umowy mamy te kilka miesięcy, żeby wszystko dokładnie zaplanować, kupić, wykonać. Taka najtrudniejsza praca zaczyna się około tygodnia przed weselem, kiedy ruszamy na pracowni z montażem, jedziemy na hurtownie, na giełdę, kompletujemy i pakujemy wszystkie dodatki, przygotowujemy bukiety, jedziemy wszystko ustawić na salę. Pracę wtedy często zaczynamy o bardzo wczesnych godzinach, na giełdę ruszam około 4 nad ranem, a na montaże i demontaże jeździmy o piątej, szóstej rano. I nie wiem czy zdarzyło mi się w sezonie wyjść z pracowni przed 16. I tak tydzień w tydzień, od kwietnia do października. Wiesz Karolina, tę pracę naprawdę trzeba kochać, żeby ją robić 🙂

Skąd czerpiesz inspirację? Czy masz swój katalog, czy też każde wesele właściwie jest inne? Od czego zależy taki, a nie inny wystrój? Mody, gustu pary, a może masz całkowicie wolną rękę?

Zdarza się, i bardzo jest nam wtedy miło, kiedy klient wysyła nam zdjęcie z naszej realizacji i pisze “ja chcę tak samo!”. Nie ma nic bardziej budującego. Musimy jednak przyznać, że nie lubimy się powtarzać. Gdybyśmy mogły same wybierać, każde wesele byłoby w innym stylu, w innej kolorystyce. Mamy niekończące się pomysły i przebieramy nóżkami kiedy tylko udaje się zrealizować kolejny z nich.

Ale tak jak mówiłam, wszystko zaczyna się od Pary Młodej, która w 99% przypadków kiedy się do nas zgłasza, ma już wybrany chociażby kolor lub styl, w którym wie, że chce zorganizować wesele. My wyciągamy z tego najwięcej jak się da i przygotowujemy swoje propozycje.

Największymi inspiracjami są dla mnie na pewno projekty zagranicznych firm, które kreują trendy. Ale i na naszym rynku inspiracji nie brakuje, i tutaj trochę kontrowersyjnie muszę przyznać, że uwielbiam konkurencję. Jest na niezwykle wysokim poziomie i nie pozwala osiąść na laurach. Inspiruje do działania i ciągłego rozwijania się.

Rozmawiały Diana Wons i Karolina Panthera Strzelczyk

Planujesz ślub i wesele? Sprawdź co potrafi Diana Wons https://www.instagram.com/dianawons_organizacjawesel/

Karolina Panthera Strzelczyk – jestem dziennikarzem, wydałam trzy tomiki poezji, od lat organizuję imprezę literacką Heraski w Krakowie. Od dziesięciu lat interesuję się w sposób zawodowy szeroko rozumianą psychologią, szczególnie skupiając się na zagadnieniach mowy ciała i relacjach. Jestem freelancerem, któremu wiecznie mało wrażeń, czasem możecie odnaleźć mnie na szklanym ekranie. Kocham życie i chcę swoimi przemyśleniami sprawić, żebyśmy wymieniali się doświadczeniami. Zajrzyj na IG: heraartystka

Sprawdź też – Cykl wywiadów motywujących: