“Wczoraj to historia. Jutro to tajemnica, ale dziś to prezent! Dlatego nazywa się to teraźniejszością”.

Motywujący wywiad – Żaneta Gdowik o kulturze latynoamerykańskiej, sile kobiet i soft power

Żaneta Gdowik
Żaneta Gdowik

Jestem kobietą. Czyli kim? Współczesna Polka, Niemka, gdzieś w oddali majaczy nam, że w krajach arabskich kobiety nie są równe prawu. Swoją pracę poświęciłaś kobiecie z Wenezueli. Czy mamy jakieś cechy wspólne, czy jest szansa na powszechną współczesność? A może pewne zasady działające chociażby w kulturze latynoamerykańskiej, warto by według Ciebie przenieść na grunt starej Europy? 

Gdy myślę o słowach jestem kobietą, z początku przychodzi mi na myśl piosenka Pretty girl, która w swoich słowach zawiera niejaki manifest mówiący o rolach jakie kobiety na siebie nakładają i z jakimi się już urodziły. Odtwarzam w głowie nuty mówiące – nie jestem tylko ładną dziewczyną, mam do zaoferowania światu coś więcej niż urodę. Przed oczami widzę nastolatki, młode kobiety i te już dojrzałe, które chcą za wszelką cenę sprostać nierealnym standardom piękna, które borykają się z wciąż obecnymi stereotypami, które są zmuszone wybierać karierę albo dzieci, stygmatyzowane z powody tego jak się ubierają, co robią a czego nie robią, którym często po prostu brakuje atmosfery bezpieczeństwa.

Oczywiście nie chcę tutaj negować postępu jakiego dokonały kobiety walczące w I, II I III fali feminizmu i które zabierają głos teraz. W krajach uznawanych za rozwinięte, krajach zachodu i krajach uznawanych za demokratyczne sytuacja kobiet prezentuje się lepiej niż np. w regionie AŁ czy w krajach zatoki perskiej. Nie chcę wdawać się w szczegóły, nie jestem też specjalistką, ale dobrym przykładem choć drastycznym jest zjawisko rodzime dla AŁ feminicidio- czyli zabójstwo ze względu na płeć. W każdym regionie czy kraju uwarunkowania kulturowe i społeczne są specyficzne. W tym wypadku panująca, choć już niedominująca ideologia machismo odegrała swoją rolę w kształtowaniu się społeczeństwa. Z powodu feminicidios powstały ruchy Ni una menos, Nunca mas- tłumacząc Ani jednej mniej, Nigdy więcej.

Kobiety całego świata za pomocą ruchów jednoczoną się by walczyć o swoje prawa o sprawiedliwość -equity a nie tylko equality. Lubię rozróżnić te dwa pojęcia, bo pomagają nam one zrozumieć świat lepiej. Kobietom przez setki lat negowano praw dotyczących samostanowienia, pracy, wyboru własnej ścieżki, dopiero stosunkowo niedawno udało się nam np. otrzymać prawa wyborcze. Osoby, które mówią, że teraz już kobiety i mężczyźni są sobie równi nie zdają sobie sprawy z faktu, że w tak krótki okres nie dało się zasypać stworzonej przepaści. Dlatego potrzebne środki dopasowane do potrzeb, które pomogą kobietom nadrobić te różnice. Krąży taki obrazek w Internecie: 3 osoby próbują zajrzeć za płot. Jedna z nich jest średniego wzrostu, ale nie widzi tak dokładnie, druga jest niska i trzecia jest wysoka i widzi wszystko. Czy podamy drabinę wszystkim tym osobom? Czy te drabiny będą jednakowe? Nie… no właśnie! I wydaje mi się to być uniwersalną prawdą dotycząca np. rzeczywistości krajów postkolonialnych czy dyskryminowanych mniejszości.  

Dzięki social mediom i rozwojowi Internetu, globalizacji o wiele łatwiej jest nam teraz okazywać sobie wsparcie nie ważne skąd jesteśmy. Kobiety spotykają się z podobnymi problemami na całym świecie, często mogą być one mniej lub bardziej intensywne mogą pojawiać się problemy o których dla nas – mam namyśli z punktu europocentrycznego, nie śniło. A jednak jednoczymy się, okazujemy sobie wsparcie i zrozumienie. #Metoo, stworzony pierwotnie przez Tarana Burke rozprzestrzenił się na cały świat i wyraża więcej niż się wydaje. Różnimy się wieloma rzeczami, ale nie oznacza to, że nie ma uniwersalności w pewnych kwestiach.  

Podsumowując, kobiety uważane za płeć piękną nadal walczą o równość w różnych wymiarach; ekonomicznym, społecznym czy politycznym.  

Dlaczego akurat zafascynowanie regionem latynoamerykańskim? Kiedy po raz pierwszy pomyślałaś, że mogłabyś się tym zawodowo zajmować i czy studia spełniły twoje oczekiwania? 

A to jest akurat bardzo śmieszna historia. Po pierwsze kocham muzykę i taniec- obydwa dają mi wolność i ukojenie, jeśli mogę to tak pompatycznie nazwać. Naturalną koleją rzeczy jest uwielbienie dla muzyki i tańca z regionu Ameryki Łacińskiej- synkretyzmu muzycznego jak również rodzimych gatunków, takich jak najpopularniejszy z nich znany w Polsce- reggaetón. Aplikując na studia w pierwszej kolejności chciałam zostać archeologiem. Drugim wyborem były studia nad Koreą, do której też mam słabość, trzecim natomiast, latynoamerykanistyka. Tutaj podziękowania należą się mojej siostrze, która zachęciła mnie do aplikacji właśnie na nie i do ich wyboru twierdząc, że idealnie to do mnie pasuje. Miała racje i teraz jak o tym myślę, wiem, że nie bez powodu tak się stało. Na tych studiach każdy znajdzie coś dla siebie- kultura, polityka, język, społeczeństwo. Wszystko tak złożone, różnorodne i wielopoziomowe. W szczególności należą się podziękowania dla kadry m.in. dr. hab. Marty Kanii, dr. Moniki Sawickiej, dr. Katarzyny Górskiej oraz świętej pamięci dr. hab. Karola Derwicha. To oni zarażają pasją i autentycznym zaangażowaniem tworząc przyjazną i pełną poczucia bezpieczeństwa atmosferę. O kochanych Paniach w sekretariacie nie wspomnę…  

peru-grant-kolaz

Na czym polega szerzenie kultury latynoamerykańskiej? Słyszałam nawet w moim liceum o dniach kultury z danego regionu, ale wiem, że niedawno otrzymaliście na takie działania specjalny grant, jakbyś mogła nam przybliżyć perspektywę działania?  

Projekt, o którym mowa jest dość skromną i miniaturową wersją projektu badawczego. Razem z Wiktorią Międzik, Agnieszką Mazgaj i Karoliną Plewą, postanowiłyśmy dokonać analizy sposobów promocji kultury latynoamerykańskiej w ramach placówek dyplomatycznych w Polsce a by jeszcze bardziej doprecyzować temat wybrałyśmy dwie próby do tej analizy- ambasadę Meksyku i Peru. Częścią naszego badania jest Dzień Kultury Latynoamerykańskiej, którego motywem przewodnim będzie Rola wizerunku we współczesnym świecie– soft power, nation building i dyplomacja kulturowa. Jako studentki latynoamerykanistki chciałyśmy podzielić się entuzjazmem i miłością jaką darzymy ten region. Popularyzacja kultury polega na przybliżeniu jej odbiorcy, daniu możliwości jej poznania, pokazaniu jej wyjątkowości i zachęceniu do samodzielnego odkrywania, propagowaniu wartości, muzyki, jedzenia, artystów, sztuki wszystkiego co składa się na tzw. soft power czyli siłę, która w obecnym świecie, zglobalizowanej wiosce ma o wiele większe znaczenie niż nam się wydaje. 

Jesteś bardzo ambitna i przedsiębiorcza jak na tak młody wiek. To kwestia samodyscypliny, energii płynącej właśnie z młodości, działania z pasji? Jaki jest Twój sposób na tworzenie dobrych dni?

Dziękuje! Bardzo możliwe, że to kombinacja tych wszystkich czynników, które wymieniłaś, ale wydaje mi się, że w moim wypadku dużo zawdzięczam temu w jaki sposób mnie wychowano, tego czego nauczyła mnie moja mama- Pracowitości przez duże P. Przyznam się szczerze, że nie jestem specjalnie utalentowana. Gdy byłam młodsza zastanawiałam się zawsze, czemu ja muszę poświęcić tyle czasu na zrozumienie czegoś podczas gdy inni w mgnieniu oka wiedzieli o co chodzi. Mojej mamy natomiast nie obchodziło to, że inni z mojej perspektywy mieli łatwiej. Mówiła: wiem, że potrafisz, ćwicz kiedyś to zaowocuje. Od tamtej pory zawsze próbuje dać z siebie wszystko co mogę, angażować się, próbować i stawiać sobie coraz wyższą poprzeczkę, bo tylko w ten sposób się rozwijamy- nie bojąc się upadku. Jeśli chodzi o tworzenie dobrych dni… ufam Bogu, jestem optymistyczna i staram się dostrzegać piękno i dobro wokół mnie. Staram się również pamiętać o determinacji i nieporównywaniu się z innymi – tak to chyba najlepsze co możemy dla siebie zrobić, by móc cieszyć się życiem i swoimi sukcesami NIE PORÓWNYWAĆ SIĘ Z INNYMI…  

P.S ludzie jakimi się otaczamy mają wielkie znacznie, ja dziękuję za moich znajomych, którzy są moimi aniołami stróżami!

Kiedy ogarnia mnie poczucie bezsilności to…, ponieważ….

Kiedy ogarnia mnie poczucie bezsilności to próbuje zastanowić się czy faktycznie nie jestem w stanie nic zrobić, staram się znaleźć miejsce, gdzie przywrócę kontrolę sobie samej, ale gdy dostrzegam, że nie ma to sensu akceptuje to poczucie bezsilności, a przynajmniej próbuje je zaakceptować, pogodzić się z tym, ponieważ nie mam wpływu na wiele rzeczy, ale tam gdzie mam ten wpływ staram się to wykorzystać jak najlepiej potrafię.  

Sprawdź IG @pozytywnalajza @booksandblueberrytea

Rozmawiały Żaneta Gdowik i Karolina Panthera Strzelczyk

Karolina Panthera Strzelczyk – jestem dziennikarzem, wydałam trzy tomiki poezji, od lat organizuję imprezę literacką Heraski w Krakowie. Od dziesięciu lat interesuję się w sposób zawodowy szeroko rozumianą psychologią, szczególnie skupiając się na zagadnieniach mowy ciała i relacjach. Jestem freelancerem, któremu wiecznie mało wrażeń, czasem możecie odnaleźć mnie na szklanym ekranie. Kocham życie i chcę swoimi przemyśleniami sprawić, żebyśmy wymieniali się doświadczeniami. Zajrzyj na IG: heraartystka

Sprawdź też – Cykl wywiadów motywujących:

Podoba Ci się? Postaw mi kawę na buycoffee.toi rośnij z nami w siłę!